Gość 11.10.2017 11:39

Witam.
Może od razu zacznę od wyjaśnienia swojego położenia. Mam męża prawosławnego. Ślub wzięliśmy w Kościele (choć bardzo chciałam w Cerkwi) a syna ochrzciliśmy w Kościele. Trafiłam ostatnio na artykuł prawosławnego batiuszki o tym, że kiedy dziecko prawosławnego zostanie ochrzczone w Kościele, to po śmierci prawosławnego rodzica nikt nie będzie się za niego modlić, bo nie wolno modlić się za innowierców, a samo ochrzczenie dziecka w Kościele to wg prawosławnych aborcja duchowa.
Mąż chodzi ze mną częściej do Kościoła niż do Cerkwi. Nadal jest prawosławny, bo nie przyjmuje naszej komunii tylko swoją. Mam w związku z tym kilka pytań, o ile Odpowiadający jest w stanie na nie odpowiedzieć.
1. Czy mąż według swojej wiary grzeszy tym że "oddał" dziecko do Kościoła i że się w nim modli? Czy jest skazany na potępienie?
2. Wydaje mi się też że to ja powinnam grzeszyć tym że przeciągnęłam go na swoją stronę i że przeze mnie grzeszy, więc popełniam grzech cudzy, czy tak?
3. Jeśli będę dziecko uczyła równocześnie szacunku do Cerkwi i kultywowania obrzędów prawosławnych typu modlitwy prawosławne, palenie świeczek, jedzenie prosfory w święta (wyłączając przyjmowanie pryczastii, bo wiem że to równoznaczne z przejściem na prawosławie) i sama będę to robiła to zgrzeszę?
4. Czy mój mąż może podchodzić do spowiedzi u księdza a przystępować do pryczastii w Cerkwi?
5. Czy rzeczywiście w Kościele nie możemy modlić się za np. zmarłych z naszych rodzin prawosławnych? I prawosławni za katolików?

Jest mi bardzo trudno to wszystko zrozumieć, bo skoro Bóg jest ten sam, to dlaczego takim problemem są kwestie gdzie i jak się modlimy?

Odpowiedź:

Małżeństwo mieszane to nieuchronne narażenie się na tego rodzaju dylematy. Zwłaszcza jeśli obu stronom zależy na ich wierze. Niestety...

1. Wedle prawosławnych pewnie i zgrzeszył. Ale w perspektywie katolickiej - zdecydowanie nie. Sprawę kiedyś rozsądzi Bóg. Nie wydaje mi się jednak, by miał pretensje o to, w którym z tych Kościołów ochrzcili dziecko rodzice należący jeden do jednego, drugi do drugiego. Tu nie ma wyjścia, które byłoby satysfakcjonujące dla obu stron. Jeśli zdecydowaliście się na chrzest dziecka w Kościele to przecież jedno drugiemu ustąpiło, a nie było to tak, że była to ze strony męża decyzja w pełni dobrowolna. Zgodził się bo Panią kocha... Nie sądzę, by za to Bóg go potępił. Ostatecznie ten chrzest jest ważny w obu Kościołach. 

2. Nie popełnia Pani grzechu. Pani miała obowiązek dołożyć starań, by dziecko było ochrzczone w Kościele katolickim. Co też się Pani udało. A mąż, w świetle nauki katolickiej, jeśli grzeszy, to na pewno nie tym, że pozwolił dziecko ochrzcić w Kościele katolickim. 

3. Wychowywanie dziecka w szacunku dla wiary męża grzechem nie jest. Praktykowanie takich takich zwyczajów też nie. Zwłaszcza że chodzi o siostrzany Kościół prawosławny. Grzechem byłoby, gdyby Pani wypisała się z Kościoła i przeszła do Cerkwi albo przestała chodzić do Kościoła. Może też Pani uczestniczyć w prawosławnych nabożeństwach ale, uwaga, sakramentów nie powinna tam Pani przyjmować..

4. Mąż powinien wybrać jedno wyznanie: albo prawosławie albo katolicyzm. Nie powinien z sakramentów korzystać i tu i tam. Prawo kanoniczne pozwala wprawdzie udzielić Komunii czy nawet spowiedzi prawosławnemu, ale to raczej w wyjątkowych sytuacjach. Nie powinna to być stała praktyka...

5. Kościół katolicki z modlitwy za zmarłych nie wyklucza nikogo: ani innych chrześcijan, ani ludzi innej religii ani ateistów. Za wszystkich możemy i powinniśmy się modlić polecając ich miłosierdziu Bożemu. To ważny uczynek miłosierdzia względem bliźnich. 

 

Co do ostatniej uwagi... To nie problem tego, ze Bóg jest tu i tam inny, ale tego, że i my i prawosławni i inni jesteśmy przekonani, że najlepiej czcimy Boga. Do tego dochodzi - niestety - czasem też przekonanie, że jeśli my najlepiej, to inni nie tylko gorzej, ale i źle. I tu leży problem...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg