Gość 11.01.2021 16:53

Chciałbym zapytać o prawdziwość przebaczenia między bliźnimi. Chodzi mi o taką sytuację. Mężczyzna zranił kobietę, żonę, dokuczając jej psychicznie w dalekiej przeszłości, na początku małżeństwa. Z biegiem lat dochodzi do pojednania, żona przebacza mężowi tamto przykre wydarzenie. Przez długi czas jest wszystko w porządku. Jednak pewnego razu dochodzi do kłótni z jakiegoś innego powodu i podczas tej kłótni, bardzo burzliwej, żona zaczyna w wielkiej agresji krzyczeć i wypominać przy okazji - mężowi - to dawne jego znęcanie się nad nią, mówiąc świadkom tej kłótni: „on kiedyś to i to mi zrobił” - opisując tę krzywdę.

Czy zatem można mówić o prawdziwym przebaczeniu, jeśli jakaś nowa kłótnia z innego powodu sprawia, że żona w wielkiej agresji zaczyna wypominać starą krzywdę którą już przebaczyła? Czy nie świadczy to o braku przebaczenia tamtej pierwszej rany?

Czy jest zatem taka zasada może, że każda nowa krzywda uruchamia jakąś bestię w człowieku i musi on od nowa przebaczać wszystko to co przebaczył wcześniej, bo jest w stanie wielkiej złości i ponownie nienawidzi za wszystko - od samego początku?

Bo jeśli wypomina stare, to czy nie znaczy to że nigdy tego nie wybaczył, bo powinien może tylko złościć się na obecne krzywdy i je przebaczać, a nie to stare, które rzekomo przebaczył? Czy zatem taka sytuacja, że coś wybucha i dawna stara rzecz jest ciągle wypominana, świadczy o tym, że nigdy nie była przebaczona? A może przebaczać trzeba tylko ogólnie, nie za konkretną rzecz?

Odpowiedź:

Jest różnica między wybaczeniem a zapomnieniem. Tak jak w przypowieści o nielitościwym dłużniku: pan wielki dług słudze darował, ale gdy tamten wtrącił do więzienia współsługę, który winien był mu znacznie mniej, wtedy sprawę na nowo wyciągnął.

Trudno jednoznacznie ocenić, czy w opisanym przypadku przebaczenie było prawdziwe czy nie. Jeśli przez wiele lat żona nie wyciągała konsekwencji z tego, co się dawniej stało - trzeba by uznać że tak, było prawdziwe. Gdy pojawiła się jakaś nowa sytuacja to, co przebaczyła, ale o czym pamiętała, wróciło. Dość normalne zwłaszcza wtedy, jeśli ta dawna sprawa i nowa są jakoś ze sobą powiązane. Nie podważa to prawdziwości dawnego przebaczenia. Zresztą samo wypominanie tamtej sprawy to jeszcze nie powód, by mówić o braku przebaczenia. Ważniejsze, że nie zostały z tamtej sprawy wyciągnięte jakieś bardziej bolesne konsekwencje. Tu chyba bardziej chodzi o domaganie się od sprawcy sprawiedliwości; przypomnienie, że już raz została skrzywdzona i więcej nie chce...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg