Gość 03.06.2025 10:44
Czy jakakolwiek forma "legalizacji" związków partnerskich jest grzechem? Nie mówię o małżeństwach, czy nawet sformalizowanym związku, ale np. statusie osoby najbliżej, ułatwieniu spraw spadkowych itp.? A legalizacja związków partnerskich , nie małżeństw, dlaczego jest grzechem, skoro to de facto umowa cywilna?
Grzech zawsze popełnia konkretna osoba. Za "legalizację" związków partnerskich odpowiadaliby więc ci, którzy do tego doprowadzili. Ewentualnie ci, którzy to popierali. Nie "legalizacja" byłaby grzechem, a popieranie jej, wprowadzanie. To po pierwsze.
Po drugie... Myślę, że nie jest niczym złym ułatwianie załatwienia różnych spraw urzędowych typu dostęp do wiedzy stanie zdrowia, dziedziczenie i temu podobne. Sęk w tym, że jak pokazuje przykład wielu państw, na tym się nie kończy. Ciągle jest "skoro to, to czemu nie to". Czyli skoro jesteśmy "małżeństwem" to czemu nie możemy adoptować dzieci? Albo być rodziną zastępczą? A tu już wchodzi w grę dobro osób trzecich. Tych dzieci. Które nie miałyby wyboru, czy chcą być wychowywane w takim związku czy nie, czy jednak wolałyby mieć tradycyjnych ojca i matkę...
Po trzecie... O ile bycie homoseksualista grzechem nie jest, to już praktyki homoseksualne tak. Podobnie jak nie jest grzechem bycie człowiekiem wybuchowym, ale krzywda, którą pod wpływem tych wybuchów wyrządza się bliźnim. Trzeba to, przy popieraniu legalizacji takich związków też wziąć pod uwagę. Że to jest promowanie takich praktyk. To jest mówienie, że to nie jest nic złego, to inna forma miłości. Tymczasem praktyki homoseksualne to raczej wynik zagubienia, nie miłości.
J.