Vojtek 04.05.2006 00:24

Uprawiam sex przedmałżeński więc wg nauki Kościoła żyję w grzechu. Nie mogę przystąpić do spowiedzi bo nie żałuję tego. Gdybym żałował, wg moich przekonań, musiał bym żałować także tą część miłości którą żywię do dziewczyny, którą kocham. Nie mogę wziąść też ślubu i żyć w małrzeństwie ponieważ jestem studentem i nie stać mnie na to. Czy będąc dobrm człowiekiem mogę dostąpić zbawienia? Gdzie w bibili jest potępienie takiej miłości (w 10 przykazaniach Bożych jest mowa o códzołóstwie a nie miłości przedmałżeńskiej)? Dlaczego Kościół tak oczywiste z pozoru przykazania interpretuje w tak ogólnikowy i często nadinterpretacyjny sposób? Czy nie poto Bóg dał człowiekowi możliwość doznania rozkoszy by ograniczyć ją tylko do poczęcia? Dlaczego poza Kościołem nie można dostąpić Boga? To tylko część pytań które mnie dręczą. Proszę o odpowiedź. Moja wiara w Boga jest mocna ale słabnie wiara w Kościół bo nie ma On dla mnie miejsca.

Odpowiedź:

1. Nie możesz wziąść ślubu, bo nie stać Cię na to... Pewnie nie stać Cię na wesele, nie sam ślub. Albo nie stać Cię na utrzymanie rodziny. W takim razie dlaczego stwarzasz sytuację, w której może dojść do poczęcia dziecka? Twoja miłość jest nieodpowiedzialna. Mówisz, że kochasz. Co zrobisz, jeśli pojawi sie dziecko, skoro ślubu wziąć - jak piszesz - nie możesz? Albo stwierdzenie "nie mogę" nie jest do końca prawdziwe albo Twoja miłość do dziewczyny nie warta jest funta kłaków. Bo zostawisz ją. gdy pojawi się "problem" - dziecko. Bo przecież nie możesz, nie stać Cię na to.

2. W 22 rozdziale Księgi Powtórzonego Prawa jest mowa o tym, że jeśli kobieta straciła w domu ojca dziewictwo, to należy ją ukamienować. To oczywiście prawo Starego Testamentu. Ale bardzo dobrze pokazuje, że w Izaraelu nie było przyzwolenia na związki przedmałżeńskie. Jasne, zmieniły sie czasy. Dawniej kobieta dopóki nie wyszła za mąż zostawała zasadniczo w domu ojca. Nie było takiego dziwacznego okresu, jakim dziś są lata studenckie. Dziwacznego, bo zupełnie dorosłe osoby traktuje się jak dzieci. I co gorsze, te zupełnie dorosłe osoby siebie same tak traktują. Proszę tylko uświadomić sobie, że w Izraelu (i w ogóle w dawniejszych czasach) czymś zupełnie normalnym były małżeństwa osób, których dziś uważamy za niepełnoletnie i nieodpowiedzielne... Czy chłopak dwudziestodwuletni i dziewczyna w tymże wieku naprawdę, jeśli chcą, nie mogą zawrzeć małżeństwa? Bo ich nie stać? A ręce mają? A głowy?

Jak się nad tym zastanowić to nie wiek jest iostotny. Ważne, czy otoczenie wymaga od kogoś dojrzałości. Dojrzały może być piętnastolatek. I zupełnie niedojrzały może być mężczyzna dwudziestoczteroletni, który przyzwyczaił się, że na jego utrzymanie łożą rodzice...

3. Jak widać z powyższego w kwestii zwiazków przedmałżeńskich Kościół nieczego nie "nadinterpretowywuje". Takie zawsze było prawo Boże. Zamiast narzekać na nieludzkie prawo Kościołą zbierz się na odwagę i się ożeń.

4. W kwestii sensu rozkoszy... Współżycie w małżeństwie ma dwa cele: jednoczy małżonków i daje możliwość poczęcia. Złe jest zarówno ograniczanie sensu współżycia tylko do poczęcia, jak i tylko do przeżywania rozkoszy. To proste.

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg