Gość 11.08.2025 14:34
1 Czy Bóg nie jest okrutny, skoro założył z góry, że ktoś sobie nie poradzi i trafi do piekła? No bo skoro piekło nie jest puste, to Bóg wiedział, że stwarzając taką a taką osobę, o takim i takim charakterze, predyspozycjach ona nie będzie w stanie zasłużyć na niebo?
2 Czy wierzyć i bać się tych informacji/proroctw typu :" przez ten jeden grzech wiele dusz trafia do piekła ( Św. Faustyna), czy że wielu ludzi źle się spowiada itd. Tak jakby na wierzącego czyhała pułapka, żyjesz niby dobrze, ale masz taki grzech to do piekła, albo źle się spowiadasz itd. Jan Maria Vianney
1. Mnie się wydaje, że istnienie jest lepsze od nieistnienia. A każdy człowiek ma szansę się zbawić, bo Chrystus umarł za wszystkich. Nie wiem, co czuje Bóg wiedząc, że ktoś trafi do piekła. Może faktycznie piekło ostatecznie będzie puste? Tyle że mieć nadzieję na puste piekło a twierdzić, że mogę być łajdakiem i i tak trafię do nieba, to dwie różne rzeczy....
Jest dla mnie rzeczą niezrozumiałą, że można chcieć pójść do nieba, a jednocześnie nie chcieć być dobrym człowiekiem, kochać zło. Po co? Skoro w niebie będzie tylko dobro, to czy człowiek pragnący zła będzie w niebie szczęśliwy? Czy niebo będzie mu odpowiadać? Nie wydaje mi się...
2. Myślę, że to nie jest tak, jakby Bóg zapisywał nasze grzechy na jakiejś tablicy i mazał je tylko wtedy, gdy wyznamy je w spowiedzi; a gdy nie wyznamy dalej wiszą na naszym koncie. I gdy powiszą aż do śmierci trafimy do piekła. To nie tak. Nie chodzi o grzechy zapomniane. Chodzi o grzechy, które człowiek wypiera, nie chce się do nich przyznać, wcale ich nie żałuje, nie ma zamiaru ich porzucić... To co mówił święty Jan Maria Vianney i święta Faustyna Kowalska to wezwani=e do bycia przed Bogiem szczerym, uczciwym...
J.