L. 07.11.2019 16:26

https://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/5af6cc


Chodzi mi o to, że nie jest to z lenistwa, ale wymagania stawiane uczniom są tak wielkie, że ciężko mi jest ze wszystkiego być najlepszym. Odpowiadający kiedyś napisał, że nauka, która mogłaby być fajną przygodą staje się mordęgą. I tak jest. Chodzę do siódmej klasy i naprawdę dużo mam pracy. Nauka w szkole, nauka w domu, odrabianie lekcji i lektury. Nauczyciele chcą abyśmy zawsze pamiętali wszystko co było na lekcji i abyśmy zawsze byli przygotowani. A wychodzi tak, że musimy uczyć się wieeeelu rzeczy z różnych przedmiotów i my mało się UCZYMY a dużo WKUWAMY NA PAMIĘĆ, ŻEBY TYLKO ZDAĆ COŚ I ZAPOMINAMY. Bo absurdalnie jest to zorganizowane. Jestem przemęczony nadmiarem rzeczy nie do nauki tylko do właśnie wkucia na pamięć, że ciężko te lektury wszystkie czytać. W jaki sposób nieczytanie lektur to zaniedbywanie własnego rozwoju? Co z tego, że przykładowo wiem o tym, że to Balladyna zabiła Alinę, a nie odwrotnie. Na co mi ta wiedza? Uczymy się wielu rzeczy nie potrzebnych do niczego. I wygląda to mniej więcej tak, że cały czas ma być dla szkoły a dla ucznia zero. Uczeń ma wszystko wiedzieć. Na pstryknięcie palca ma z pamięci powiedzieć wszystko co wie na temat apostrofy, anafory i metafory. Po co? Skoro większość za kilka dni już nie będzie wiedziała co to w ogóle jest.

A gdzie jest życie ucznia? No prawie nie ma, bo jest życie ucznia dla szkoły... I czy Odpowiadający dalej uważa, że przy takim nadmiarze pracy nieprzeczytanie lektury to lenistwo? Ja pytam poważnie. Nie chcę się z Odpowiadającym kłócić, ale może gdy nie wyjaśniłem sprawy wygląda to na lenistwo.

Odpowiadający napisał kiedyś:
"A lenistwo? Jedni, drugie odpisane zadanie, bo się zapomniało, też jeszcze lenia nie robią. Zwłaszcza kiedy skrupulatne odrabianie zadań wpędziłoby w pracoholizm, jest to nawet uzasadnione. Bo...
Zauważ, że wymagania jakie stawia się uczniom są właściwie nierealne. Parę lat już w szkole nie uczę, ale pamiętam jak to wyglądało. 6-8 godzin w szkole na lekcjach. A potem zadanie domowe. Jak młody człowiek ma się rozwijać pracując (tak, pracując) kilkanaście godzin dziennie? o tyle się uzbiera, jak się sumiennie wszystkie zadania będzie odrabiało i do każdej lekcji przygotowywało. Przecież tak się na dłuższą metę nie da. Aż dziw, że odpowiedzialni za szkołę jeszcze tego nie zauważyli". (https://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/1034e5)
Wprawdzie dotyczyło to odpisywania prac domowych, ale napisał Pan to co ja chcę właśnie przekazać. Że mamy bardzo dużo pracy.
Więc podsumowując: Uważam, że nieprzeczytanie lektury przy takich okolicznościach to jeszcze nie lenistwo.

Odpowiedź:

Gdybyś napisał to, co teraz napisałeś, odpowiedziałbym jak wcześniej. Ale jak brzmiało pytanie? Dotyczyło nieczytania lektur. Wyjęte z kontekstu wygląda na szukanie usprawiedliwienia dla lenistwa. Zresztą, nawiasem mówiąc, czytanie lektur uważam za jedną z sensowniejszych zadań domowych...

Trzeba po prostu dobrze zadać pytanie. Np. gdy ktoś pyta: "czy leżenie na plaży jest grzechem" to co mam napisać? No ze nie jest. Ale gdyby ktoś dodał: chodzi o to, że w tym czasie miałem pomóc mamie w opiece nad dziadkiem, ale mi się nie chciało". Ta okoliczność zasadniczo zmienia sytuację, prawda? Ale ja nie mogę się ciągle różnych okoliczności domyślać  ciągle pisac "to zależy" i przedstawiać osiem różnych.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg