Ania 26.04.2018 21:19

Dziękuję za odpowiedź z dnia 22 marca. Wiem, że miałam już tu nie pisać ale muszę doprecyzować jedną kwestię. Odpowiadający napisał bowiem, że mam słuchać spowiednika ale nie odpowiedział mi na pytanie (albo to ja nie do końca zrozumiałam) czy nie powinnam zmienić spowiednika, jeśli obecny wydaje mi się zbyt łagodny i pobłażliwy? Jak już pisałam nie chciałabym zmieniać spowiednika, u którego spowiadam się już parę lat, ale czasami mam taką pokusę, że myślę że inny spowiednik byłby bardziej surowy czy uznałby coś za grzech, czego nie uznał obecny. Czyli mam rozumieć że należy słuchać spowiednika i stosować się do jego rad nawet jeśli moje własne sumienie mnie oskarża? Ostatnio na przykład miałam wątpliwości czy dobrze zrobiłam przyjmując komunię po tym jak zaglądałam na jedno zdjęcie czy było tam widać miejsce intymne i spowiednik stwierdził, że dobrze zrobiłam że nie zaprzestałam przyjmowania komunii. Albo że nic się nie stało że oddałam do sklepu lampkę nie mówiąc, że ją uszkodziłam (to akurat było dawno ale czasami przypominam sobie o tej sytuacji).
Przepraszam Pana ale ja naprawdę muszę mieć coś powiedziane wprost żeby nie mieć wątpliwości, że dobrze zrozumiałam...

Przy okazji zapytam jeszcze o jedną rzecz. Ostatnio oglądałam film z jednym z moich ulubionych aktorów i w filmie tym padł wulgaryzm odnośnie Maryi. Tekst ten nie został wypowiedziany przez tego aktora, ale przez inną osobę, której postać w tym filmie miała chyba uchodzić za wariatkę. Tego filmu już nie będę oglądać, ale zastanowiło mnie jak w tej sytuacji wygląda oglądanie innych filmów z tym aktorem, jeśli miał on wystąpić w filmie gdzie padł taki tekst? Mi samej wydaje się, że to nic złego, że oglądam filmy z tym aktorem, ale…Odpowiadający napisał mi kiedyś odnośnie słuchania zespołów, które mają jakieś satanistyczne piosenki, że dla odpowiadającego znalezienie jednej takiej piosenki zniechęca do całego zespołu i zastanawia mnie czy tego kryterium nie należałoby zastosować również odnośnie aktorów i filmów w jakich grają? Czy filmy to jednak coś innego niż zespoły? Że aktorzy mają do wypowiedzenia jakieś kwestie których sami nie tworzyli? No i zapytam jeszcze poza tym filmem ogólnie – jak zdaniem odpowiadającego podchodzić do filmów i aktorów którzy w jakichś filmach wypowiadają coś negatywnego o Bogu czy Maryi? Nie oglądać filmów z tymi aktorami?

Odpowiedź:

1. Proszę słuchać spowiednika i go nie zmieniać.

2. Obawiam się, że moja rada odnośnie do oglądanie filmów nic Pani nie da. Ale napiszę....

Zacznijmy od tego, co najważniejsze: od tego, że to co złe można w filmach różnie pokazać. Gdy zło jest w filmie nazywane złem, wszystko jest w porządku. Ot, w klasycznym westernie występował szlachetny bohater i czarny charakter. I jeśli ten czarny charakter był tak przedstawiany, ze budził antypatię, to w porządku. Gorzej, gdy w filmie zło jest przedstawiane jako dobro. Gdy negatywny bohater, łajdak, jest pozytywnym bohaterem, a dobrzy, uczciwi ludzie  są bohaterami negatywnymi. Bo to prowadzi do zaburzenia w ocenie tego co dobre, a co złe. Nie znaczy to, ze film nie może pokazywać dobrych stron złego człowieka. Nie. Ale zło nie może być nazywane dobrem. Ot, filmy, których pozytywnymi bohaterami są ludzie do szpiku źli...

Jeśli więc w filmie jakieś jedno czy drugie bluźnierstwo wypowiada wariatka, to widz wie, że bluźnierstwo jest bluźnierstwem. Że to złe. Zło jest przedstawione wtedy jako zło. Ale gdy bluźni pozytywny bohater, wtedy coś jest nie tak...

Co do aktorów... Uwagę trzeba by raczej zwrócić na reżyserów i scenarzystów. To oni odpowiadają za film. Aktor jest narzędziem. No, chyba że wyjątkowo usłużnym wobec chorych pomysłów reżysera. A filmów, które zło przedstawiają jako dobro albo epatuje się złem zazwyczaj nie oglądam. Bo mnie to irytuje. Nie ma więc problemów czy mogę oglądać danego aktora czy nie...

J.

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg