Gość 14.10.2025 19:20
Mam serię pięciu krótkich pytań, wiem że Pan za nimi nie przepada za co z góry przepraszam. Od razu uprzedzę że nie jestem skrupulantem i domyślam się, że w niektórych z moich pytań nie można mówić o grzechu ciężkim, najwyżej lekkim, ale lekkie chciałbym też zminimalizować. Wystarczą mi nawet krótkie odpowiedzi twierdzące lub przeczące ale bardzo proszę o odpowiedź.
1. Czy grzechem jest powiedzenie swojej opinii o konkretnej mszy członkowi rodziny (rodzicom, rodzeństwu, współmałżonkowi), który na niej również że mną był, że wg mnie była za długa/smętna/nudna i zapytanie się tej osoby jak ona uważa?
2. Czy grzechem jest regularne chodzenie na mszę na konkretną godzinę dlatego że z doświadczenia wiem że jest w tej parafii najkrótsza a pozostałe są praktycznie zawsze dłuższe (czasami dość znacznie, nawet o 15 minut)?
3. Czy jeśli ktoś ma zawód typu lekarz i jeśli pacjent się go zapyta coś w stylu co sądzi o prezerwatywach, czy naprawdę są skuteczne a lekarz odpowie tak zupełnie fachowo i naukowo bez swojej opinii że faktycznie zmniejszają ryzyko zapłodnienia, ale nie na 100% i nie dają pewności, a osoby które je stosują mają złudne poczucie "bezpieczeństwa" bo tylko zmniejszają prawdopodobieństwo ale nie eliminują możliwości zapłodnienia to czy ma grzech? Bo w takiej odpowiedzi w ogóle nie popiera prezerwatyw, podchodzi do tematu obiektywnie i na chłodno ale też ich nie "potępia" tylko daje zupełnie neutralną pod względem i nauki i moralności chrześcijańskiej odpowiedź?
4. Trochę dziwne pytanie ale zacząłem się ostatnio zastanawiać czy popełniają grzech właściciele barów i restauracji/kucharze/kelnerzy jeśli w swoim lokum sprzedają w piątki też mięsne posiłki? Bo byłoby dla mnie absurdalne jakby tylko na piątki specjalnie wycofywali z oferty sprzedaży dania z mięsem. Moim zdaniem ten kto kupuje to robi to na własną odpowiedzialność a nie ma żadnej winy po stronie pracowników a nawet właściciela (tym bardziej że na pewno nie wszyscy klienci są katolikami). Czy dobrze myślę?
5. To już ostatnie pytanie. Wiem że modlitwa przed posiłkiem nie jest obowiązkowa, ale czy można się modlić nawet nie robiąc znaku krzyża tylko mówiąc w myślach jedno zdanie "Panie Boże, proszę pobłogosław ten posiłek" i tyle? Jest to dozwolone, nie jest to nic niestosownego? Czy Bogu podoba się taka modlitwa (a w zasadzie jedno zdanie) czy może jest taka zbyt "byle jaka, na odwal się" i lepiej już nic nie robić?
Pozdrawiam i Bóg zapłać!
1. Nie ma w tym żadnego grzechu. To Twoja opinia, a rozmówca może mieć własną.
2. Nie.
3. Przedstawienie takiej obiektywnej informacji, nawet bez komentarza, nie jest niczym złym.
4. Dobrze myślisz. Właściciel restauracji czy baru nie ponosi decyzji za kulinarne decyzje klientów. Sprawa z perspektywy moralnej jest zbyt błaha, by mówić tu o tworzeniu komuś okazji do grzechu.
5. Moim zdaniem taka modlitwa, bez znaku krzyża na początku, też jest dobra. Generalnie bowiem nie powinniśmy w modlitwie koncentrować się na tym co zewnętrzne, co inni mogą zobaczyć, ale powinniśmy zwracać swoje serce do Boga.
J.