Gość 29.05.2013 10:46
Byś może przesadzam ale ciekawi mnie jak wygląda sytuacja katolika pracującego w:
a) sklepie gdzie są w sprzedaży gazety erotyczne czy prezerwatywy, szczerze to nie zauważyłam żeby w jakimś miejscu gdzie sprzedawane są gazety nie było Playboya
b) restauracji czy barze - jeśli klient poprosi o danie mięsne w piątek to barman nie może przecież powiedzieć że mu nie sprzeda bo jest piątek
c) aptece gdzie sprzedawane są tabletki antykoncepcyjne
d) sklepach typu Empik gdzie sprzedawane są płyty i są w sprzedaży również płyty zespołów satanistycznych
Czy katolik pracując w tego typu miejscach popełnia grzech? Bo gdyby podchodzić do tego konsekwentnie to wynikałoby że osoba wierząca w ogóle nie powinna pracować np. w hipermarketach czy restauracjach...
Grzech polega na świadomym i dobrowolnym robieniu czegoś złego. Jeśli zło jest wielkie, a działanie w pełni dobrowolne - mamy do czynienie z grzechem ciężkim.
Sytuacje opisane w punkcie a, c i d to niewątpliwie jakiś szeroko pojęty współudział w złu. W różnym oczywiście stopniu. Należy raczej przyjąć, że człowiek popełnia to zło świadomie. Nie bardzo natomiast wiadomo jak to z tą dobrowolnością. Czy jest to współudział formalny czy jedynie materialny, przez sam fakt pracy w takim czy innym miejscu.
Praca, jej posiadanie, jest wielka wartością. Jej utrata naraża na wiele poważnych uciążliwości. Trudno żądać, by człowiek się zaraz zwalniał z pracy albo nawet jej nie podejmował, bo jakiś jej aspekt może być współudziałem w złu. Raczej należałoby powiedzieć tak: człowiek uczestniczy w złu w takim stopniu, w jakim je akceptuje, w jakim je wspiera czy mu dopomaga.
A swoją drogą ciekawe. Playboy jest w każdym kiosku? A taka Rzeczpospolita już nie. No proszę...
Nie wiedziałby natomiast odpowiadający żadnego grzechu w sytuacji opisanej w punkcie b. Tu chodzi o łamanie przykazania kościelnego, nie prawa Bożego. To nie kucharka czy kelner podejmują decyzję. A jedzenie jako takie oczywiście złem nie jest...
Przy okazji warto dodać, że nie bardzo da się żyć w świecie i niczym złym się nie ubabrać. Można np, mieć akcje jakiegoś koncernu, który produkuje broń, która z kolei jest dostarczana w rejon jakiegoś konfliktu, w którym cierpią cywile. Albo można dostawać odsetki od lokaty z banku, którego kierownictwo przez nagłe zmiany decyzji dotyczących kredytu doprowadził kogoś do upadłości. Ba, jeszcze więcej. Kupując bułki u piekarza, który ma kochankę też poniekąd finansujemy cudzołóstwo. Więc nie ma co bawić się w ogrodnika (i przesadzać)....
J.