Nikola 07.10.2011 00:12

Witam, pytanie.. Ja katoliczka - wierząca, praktykująca - z przerwami.., on - moj mąż (jesteśmy po ślubie cywilnym od 7 lat) - katolik, niepraktykujący, czy wierzący ? Mam wątpliwości.. Dodam, iż mamy dwoje dzieci. Oboje ochrzczeni. Moje uczęszczanie w Kościele było niejednokrotnie nie takie, jakie powinno być. Może dlatego, że nie mogłam w pełni uczestniczyć we mszy św. ze względu na niemożność przystąpienia do Komunii św. (życie w grzechu ze względu na brak ślubu kościelnego). Nie dostałam rozgrzeszenia na spowiedzi, po krótkiej, szczerej "pogadance" ksiądz stwierdził, iż może warto pomyśleć o zmianie partnera, skoro on nie dostrzega moich potrzeb w zakresie duchowego przeżywania mojej wiary (mniej więcej coś w tym sensie). Rozejście się nie wchodzi całkowicie w rachubę, gdyż kocham mojego męża i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jednak czegoś mi brakuje.. Dlaczego za to, że on nie potrzebuje przyjmować Komunii św. i w pełni uczestniczyć we mszy to ja muszę płacić ???? Czasem uda mi się go namówić na pójście do Kościoła na msze.. robi to dla mnie, bądź dla dzieci, raczej nie z własnej potrzeby i przekonania. Stąd moje pytanie.. czy nie łattwiej by było "uznać" go za ateistę i otrzymać ten sakrament ? Ale czy aby nie będzie to hipokryzja ?? Proszę o odpowiedź. Dziękuję. Nikola

Odpowiedź:

Jeśli żadnego z was nie wiąże węzeł małżeński z kim innym, nie ma przeszkody, by zawrzeć ślub także w kościele. Mąż (cywilny) nie musi być wierzący. Jest możliwość zawarcia ślubu także z niewierzącym czy obojętnym religijnie. Trzeba tylko wtedy dyspensy, co w Twojej sytuacji nie powinno być problemem (o dyspensę występuje proboszcz). No i nie trzeba uroczystej Mszy czy wesela. Wystarczy, jeśli przed kapłanem i dwoma innymi świadkami złożycie przysięgę małżeńską. Tyle kochający mężczyzna dla swojej ukochanej kobiety mógłby chyba bez problemu zrobić...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg