Mateusz 12.04.2011 19:09
Mam pytanie odnoście fragmentu Pisma Świętego z którym nie mogę dojść do ładu tym bardziej że jestem katolikiem praktykującym i wierzę że Bóg jest nieskończenie dobry i nieskończenie miłosierny. Chodzi mi o fragment księgi Jozuego 6, 20-21:
"Lud wzniósł okrzyk wojenny i zagrano na trąbach. Skoro tylko usłyszał lud dźwięk trąb, wzniósł gromki okrzyk wojenny i mury rozpadły się na miejscu. A lud wpadł do miasta, każdy wprost przed siebie, i tak zajęli miasto. I na mocy klątwy przeznaczyli na [zabicie] ostrzem miecza wszystko, co było w mieście: mężczyzn i kobiety, młodzieńców i starców, woły, owce i osły."
Wiec czy mógłby mi ktoś wytłumaczyć czym mieszkańcy Jerycha zasłużyli sobie na brak boskiego miłosierdzia. Zniszczenie Sodomy i Gomory jakoś potrafiłem sobie wytłumaczyć. Tak samo potop i doświadczenie Hioba ale to mi nie daje spokoju.
Mieszkańcy Jerycha niczym sobie nie zasłużyli na śmierć. Ale Bóg jest Panem życia i śmierci. I każdego człowieka, w każdej chwili, może powołać do siebie.
To zachowanie Izraelitów, mordujących na mocy klątwy mieszkańców miasta jest elementem dawnej kultury. Tak robiono. Izraelici nie byli wyjątkami. I Bóg nie od razu kazał im się wyrzec tych obyczajów. Bo jest dobrym wychowawcą. Więcej, posłużył się nimi do realizacji swoich celów. W tym wypadku do pokazania, ze może dać swojemu ludowi wielkie zwycięstwo. Zabijanie pokonanych zabezpieczało też w jakiś sposób przyszłość Izraela. Oczywiście mierząc miarą Ewangelii to było złe. Ale - powtarzam - Bóg codziennie zabiera życie. Śmierć jest wpisana w naszą egzystencję. Więc inaczej jest, gdy o czyjejś śmierci decyduje Bóg, inaczej, gdy ludzie... A w tym przypadku jakoś zdecydował Bóg. Powtarzam, to nie znaczy, że mamy dziś robić podobnie. My już znamy Ewangelię...
J.