Nastolatka 31.01.2009 11:14

1. Ostatnio byłam w spowiedzi u pewnego starszego księdza, który ma problemy ze słuchem. Ledwo się 'przedstawiłam' i powiedziałam jeden grzech, ksiądz ten już zaczął mówić pouczenie i pokutę. Nie umiałam mu przerwać, nie chciałam też w żaden sposób go urazić. Uznałam, że spowiedź ta jest nieważna, więc poszłam po chwili do innego, tym razem młodego księdza. Wytłumaczyłam mu jaka zdarzyła się sytuacja i powtórzyłam spowiedź od początku do końca. Ale mam wobec tego pytanie: CZY POKUTĘ ZADANĄ PRZEZ TEGO PIERWSZEGO KSIĘDZA MUSZĘ TEŻ ODMÓWIĆ? Wiem, że bez większego trudu mogę to zrobić, ale chcę wiedzieć jak kościół patrzy na tego typu sprawę.

2. Pod jakimi warunkami spowiednik może zwolnić penitenta z przysięgi, którą penitent złożył Bogu? Jak w ogóle wygląda takie zwolnienie?

3. Czym dokładnie jest łakomstwo? Bo nigdy nie wiem, kiedy przekraczam granicę jedzenia z obżarstwem.

Z góry dziękuję, z Panem Bogiem!

Odpowiedź:

1. Skoro tamtą spowiedź uznałaś za nieważną, a ktoś za te same grzechy naznaczył Ci nową pokutę, to wystarczy odmówić tę drugą. Tak nakazuje rozsądek, niekoniecznie zaraz Kościół.

2. Spowiednik ocenia jak się sprawy mają. Nie mógłby zwolnić np. z jakiegoś ślubu publicznego. Ale gdy ktoś coś głupio palnął np. przestraszony jakimś wydarzeniem, to owszem.

3. Odpowiadający też nie wyznaczy Ci żadnej granicy. Ogólnie rzecz biorąc grzech łakomstwa sprowadza się do dwóch wymiarów: zbyt dużo albo zbyt wykwintnie. Zbyt dużo to kwestia szkodliwości dla zdrowia. Zbyt wykwintnie (ale w pewnych sytuacjach także zbyt dużo) to sprawa troski o tych, którzy mogą nie mieć co jeść...

Dla ilustracji problemu: picie alkoholu grzechem nie jest. Staje się nim, gdy ktoś pije za dużo (upija się) albo zbyt często (zagrożenie choroba alkoholową). Zły jest ten brak właściwej miary. Na pewno łakomstwem jest, gdy człowiek już nie może zmieścić, ale zje, bo na stół wjechałam kolejna apetycznie wyglądająca potrawa...

I inny obrazek, też z alkoholem. Wiele lat temu słyszałem, jak lekko podpity mężczyzna chwalił się przybyszom zza wschodniej granicy, że u niego w domu na chleb może nie starczyć, ale na wódkę musi być. To właśnie ów problem "zbyt wykwintnie" i "za dużo" w kontekście tego, ze ktoś je na potęgę nie zważając, że dla innych zabraknie...

J.

więcej »