Skrupulant 25.10.2007 16:27

Bóg zaplać za ostatnie pytanie, mam jednak nowe...

Chcę żyć w przyjaźni z Bogiem i nie chce popełniac grzechu cięzkiego...ostatnio siedziałem zamyslony przed komputerem i (chyba) wywołałem nieczystą myśl (nie skjoarzyłem jednak, że to jest myśl nieczysta) ale jak sie zorientowałem (jedna - dwie sekundy), że to jest przeciez nieczysta mysl odrazu ją odrzuciłem. Czy był to grzech cięzki? Na pewno nie było to świadome grzeszenie bo ja nie chce tego robić. Czy jestem skazany na spowiedź po kilka razy w tygodniu?

Czesto tak jest, że schodze myslami na te złe tory, ale często to są natręctwa i je odrzucam odrazu....Co robić?

Odpowiedź:

Jak już odpowiadano tu wielokrotnie, niechciane złe myśli nie są grzechem. Żadnym. To pokusa. Problem polega na tym, że Ty tego nie przyjmujesz.

Wyjściem w Twojej sytuacji jest poproszenie o pomoc spowiednika. Stałego. I bezwzględne zaufanie mu w sprawach grzechu, a nie dopytywanie różnych, czy aby przypadkiem tamten dobrze poradził.

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg