M 07.03.2016 19:53

Witam,
W mojej rodzinie jest temat tabu, przez który od ponad 20 lat kilka zwaśnionych osób ze sobą nie rozmawia... ostatnio przy stole temat powrócił i uznałam to za okazję do pogodzenia mojego taty i babci z pewnymi osobami i faktami- może na początek nie tyle fizycznego pogodzenia ale duchowego by oboje wybaczyli trzeciej osobie i zaakceptowali sytuację, której zmienić się nie da... tym bardziej że cierpi przez to czwarta osoba. Tata się nic nie odezwał a babcia zareagowała nerwowo, że nie znam sytuacji, że za dużo krzywdy ją spotkało ze strony tej osoby by się godzić i wybaczać... Teraz babcia się do mnie nie odzywa, w domu panuje nerwowa atmosfera, wiem że ona przez moje rozdrapywanie starych ran spać nie może.

Zastanawiam się czy miałam prawo podejmować próbę upomnienia zwłaszcza że kilka osób było przy stole ( myślałam że mnie poprą, każda z obecnych osób znała sytuację i wcześniej była zdania że babcia z ojcem źle postępują wręcz że za to "odpokutują" bo przez nich cierpi czwarta osoba a podczas rozmowy starały się zakończyć dyskusję jakby o tym nie wolno było rozmawiać)...

Chciałam sprawiedliwości i pokoju a wywołałam jeszcze większy żal i gniew... Czy zgrzeszyłam i gdzie jest granica grzechu zaniechania pojednania zwaśnionych osób...

Odpowiedź:

Z tego co piszesz nie wynika, jakobyś zrobiła coś złego. Wręcz przeciwnie. To, że dla kogoś temat jest drażliwy nie znaczy, ze nie powinno się go poruszać. Zwłaszcza gdy dotyczy spraw sprzed 20 lat. Najwyższy czas, by zapomnieć o krzywdach. Na pewno próbując doprowadzić do pojednania nie zrobiłaś nic złego. Zwłaszcza że sprawa była świadkom wydarzenia znana i nie wyjawiłaś jakichś wstydliwych tajemnic...

Kiedy powinno się, a kiedy nie powinno upominać... To sprawa nie zawsze ostra. Nie wiem czy jestem w stanie podać tu w miarę wyczerpującą odpowiedź... Przede wszystkim trzeba pamiętać, że motywem dla którego decydujemy się upomnieć powinna być miłość - do tego, który robi coś złego, do tego, który został skrzywdzony. Nie jest zazwyczaj dobrym motywem upominanie, by samemu nie zaciągnąć grzechu. Taki egoistyczny motyw najczęściej powoduje, ze człowiek w ogóle z tym upominanym się nie liczy.... Czasem zdarza się też, że ludzie upominają chcą upokorzyć winowajcę. Tak jest zwłaszcza przy upominaniu publicznym. Taki motyw upominania najczęściej też byłby niewłaściwy... I proszę zwrócić uwagę, jak często taki powód upominania pojawia się na internetowych forach dyskusyjnych....

Nie wypada też upominać, gdy sami w podobnej sprawie grzeszymy. To byłoby jakiś faryzeizm. Chyba że to upomnienie byłoby skierowane zarówno do bliźniego, jak i do nas samych...

Chyba wszystko co istotne. No bo że człowiek o skrupulatnym sumieniu upominać nie powinien, to chyba już sprawa zbyt szczegółowa...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg