ladysherlockian 27.01.2014 15:50

Czy to grzech przeciwko Duchowi Świętemu? dalej zmagam się z grzechem piractwa, czyli oglądania seriali z "nieautoryzowanych" stron, zazwyczaj po spowiedzi udaje mi się jakiś czas wytrwać bez tego grzechu, ale wcześniej czy później zawsze upadam, udaje mi się jedynie przesunąć to wydarzenie w czasie. Często też nie jestem przekonana, że jest to grzech, albo trudno mi się za niego żałować, a czasami mam myśli typu "chciałabym, aby to nie był grzech". Można powiedzieć nawet, że jak nie piracę, "brakuje mi" tego grzechu, bo "dzięki" piractwu mogę zapoznać się z wieloma dobrami kultury, a kiedy jestem "czysta" i korzystam tylko z tego, co mogę kupić lub wypożyczyć - a czego z oczywistych przyczyn (bezrobocie, wysokie ceny) - jest oczywiście dużo mniej, trochę źle się z tym czuję, tak jakby mój umysł był "sterylny" ograniczony tylko do najbardziej łatwo dostępnych rzeczy. Czuję się wtedy tak, jakbym się nie rozwijała, wręcz cofała się, nie znając tego, co się aktualnie dzieje w kulturze, że cofam się też językowo np. oglądając filmy po polsku i zapominam tego, co nauczyłam się na studiach. Dzisiaj przeczytałam rozważania do Ewangelii na temat grzechu przeciwko Duchowi Świętemu: http://www.tyniec.benedyktyni.pl/ps-po/27-stycznia-2014-r-wspomnienie-sw-tymoteusza-i-tytusa-biskupow/ - wydaje mi się, że takie usprawiedliwianie się z piractwa że np. po oglądaniu tych filmów polepszyła się moja znajomość języka, że odciążam rodziców bo nie muszą kupować tych rzeczy, może podchodzić pod grzech przeciwko Duchowi Św., bo trwam w tym piractwie i nie chcę przyjąć prawdy o złu tego uczynku. Zastanawiam się też, czy np. lektura recenzji filmu czy książki może być w moim przypadku bliską okazją do grzechu? bo jeśli mnie zainteresuje, mogę mieć pokusę, aby dany film ściągnąć.
Dziękuję serdecznie za odpowiedź :)

Odpowiedź:

Odpowiadający od lat stara się tłumaczyć, że tzw. piractwa komputerowego nie wolno traktować jak kradzieży worka kartofli. Bo kiedy ktoś zabiera komuś worek kartofli, to ten, który go miał, już go nie ma. Pirat nie zabiera właścicielowi ani filmu ani piosenki. Pozbawia go spodziewanych wpływów. A często pozbawia jedynie wpływów. organizacje, które żerują na autorach...

W pytaniu o piractwo komputerowe trzeba koniecznie zapytać, co z jednej strony jest kradzieżą, a co z drugiej strony jest społecznym wykluczaniem tych, których nie stać na kupienie wszystkich dóbr kultury, które chcieliby poznać. Dawniej były biblioteki. I nikt nie marudził, że to piractwo. Co się niby w sprawie własności intelektualnej zmieniło? Pragnienie zysku właścicieli praw autorskich? Chyba głównie to...

Jak więc widzisz nie mam najmniejszego zamiaru tłumaczyć Ci, czy popełniasz grzech przeciwko Duchowi Świętemu czy nie. Moim zdaniem nie ma w ogóle o czym mówić. Ty wcale nie chcesz  nikogo okradać, ale chcesz uczestniczyć w kulturze. I pewnie i tak sporo na te sprawy wydajesz... Nie widzę tu żadnego grzechu. Zwłaszcza poważniejszego...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg