Krzysztof 12.11.2008 15:26

Szczęść Boże1
Chciałbym zadać Księdzu kilka pytań, które budzą moje wątpliwości. Pierwsze dotyczy ewangeli Mateusza. Jaką naukę powinniśmy czerpać z przypowieści o "robotnikach w winnicy" (Mt. 20, 1-16)? Żyję w przekonaniu, że spełniając dobre uczynki z potrzeby serca i starając się zachowywać przykazania "zdobywam" przychylność Bożą. Według mnie wspomiana przypowieść mówi o tym, że Boża przychylność nie zależy od naszych dobrych uczynków. To, czy zasłużymy na zbawienie, zależy wyłącznie o Boga. Kościół naucza, że na Sądzie szczegółowym zostaniemy "rozliczeni" z uczynków miłości. jak więc rozumieć sens tej przypowieści ?
Drugie pytanie dotyczy depresji. czytałem niedawno artykuły o depresji, nerwicy, migrenach, a także atr. o grzechu - (ks. M. Dziewiecki, Grzech, Źrodło, 6/2008, str. 10) Wysnulem z nich wniosek, że te choroby są wynikiem naszych grzechów. Skracając w tym miejscu analizę, uważam, że do leczenia duszy bardziej skuteczny byłby egzorcysta niż jakikolwiek psychoterapeuta. Proszę o sugestie.

Odpowiedź:

Nie jestem księdzem...

1. Pan Jezus uczył, że nasze czyny się liczą. Choćby w przypowieści o sądzie ostatecznym, gdzie przypomina głodnych, spragnionych, nagich więźniów czy przybyszów, których losem człowiek powinien się zainteresować. Ale przypowieść o robotnikach w winnicy przypomina nam, ze zbawienie jest łaską. Nie każdy otrzymuje ją na początku swojego życia. Niektórzy dopiero w ostatniej chwili. Ci, którzy zostali powołani wcześniej, nie powinni mieć pretensji, ze Bóg chce zbawić także tych, którym dał łaskę dopiero pod koniec życia...

Z myślą tą wiąże się pewien problem. Otóż wielu ludzi uważa, że życie z Bogiem, życie po chrześcijańsku, jest uciążliwe. Pobożni chrześcijanie nieraz zazdroszczą niewierzącym, że tamci wszystko mogą, że nie krępują ich żadne przykazania. Dlatego krzywym okiem patrzą na tych powołanych w jedenastej godzinie dnia. Tak naprawdę nie ma czego zazdrościć. Trzeba się raczej cieszyć, ze miało się szansę spotkania dobrego Boga już wcześniej; że można było pracować i być pewnym zapłaty przez całe życie... Tamci żyli w niepewności, w lęku. Wierzący w ciągłej nadziei...

2. Przyczyny chorób człowieka bywają złożone. Jeśli można o niektórych z nich orzec, że są wywoływane jakimś nieporządkiem duchowym, to w pierwszym rzędzie należałoby zwrócić uwagę na zwyczajne środki naprawy tej sytuacji: dobrą spowiedź, regularne przyjmowanie Komunii, życie modlitwą, porzucenie złych przyzwyczajeń itd. Bo człowiek pojednany z Bogiem i bliźnimi chyba rzeczywiście ma mniej powodów do depresji czy nerwic. Ale egzorcysta jest potrzebny opętanym.

W dużej liczbie przypadków, kiedy ktoś skarży się na jakieś kłopoty duchowe, nieporozumienia z bliskimi, lęki obawy, smutki czy inne tego typu dolegliwości, rzeczywiście warto zacząć od uporządkowania spraw z Bogiem. To na pewno nie zaszkodzi, A jeśli nie pomoże, wtedy można szukać pomocy u specjalisty... Bo na pewno nie wszystkie choroby mają swoje źródło w nieuporządkowanym życiu duchowym...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg