Gość 20.11.2021 17:00

Dlaczego z Maryi robi się jakiegoś "lepszego" świętego, dlaczego się tutaj przesadza robiąc z Niej kogoś na wzór Boga?

Odpowiedź:

Trudno dyskutować z wrażeniami... W teologii świętość Maryi nie jest zasadniczo jakąś inna świętością niż innych. Maryja jest raczej po prostu "pierwszą świętą", pierwszą, która uczy wszystkich ludzi powtarzać Bogu "tak". Ale jej świętość ma u swoich podstaw, podobnie jak w innych wypadkach, dar od Boga, Bożą łaskę. Sławiąc Maryję w gruncie rzeczy chwalimy  Boga, który tak wielkich łask udziela człowiekowi. Wyraźnie jest o tym mowa w najbardziej popularnej modlitwie maryjnej, Zdrowaś Maryja. "Pełna łaski, Pan z Tobą". Sławimy ją za działanie Boga w niej, prawda? Ale prawdą też jest, że sławimy jej "tak", które wiernie powtarzała przez całe życie...

W ogóle postać Maryi w teologii jest mocno powiązana z widzeniem Kościoła. To znak tego, co Bóg człowiekowi daje i przykład odpowiedzi, jakiej człowiek powinien udzielić. Ot, mamy cztery dogmaty maryjne: Niepokalane Poczęcie, Dziewicze Macierzyństwo, Boże macierzyństwo i Wniebowstąpienie. Żadna z tych spraw to nie zasługa Maryi, ale Boża łaska. W skrócie: pierwsza to wskazanie na nasze powołanie do bycia niepokalanymi, druga to wezwanie do całkowitego ofiarowania siebie Bogu (co nie wyklucza małżeństwa) trzecia przypomina zadanie Kościoła jakim jest dawanie światu Boga, a ostatnia - przypomnienie, co jest naszym przeznaczeniem: życie wieczne w niebie.

Kiedy tak spojrzeć na kult Maryi wydaje się jak najbardziej sensowny. Owszem, mogą się w tym kulcie zdarzyć jakieś wypaczenia, jakieś elementy niezdrowe, ale coś takiego może zdarzyć się i zdarza w każdej dziedzinie chrześcijańskiego życia. Przykład?

Ot, tak zwane "skuteczne modlitwy". Czyż nie tchnie to jakimś magicznym podejściem do modlitwy? Owszem, Bóg może dać taką czy inna łaskę, ale zawsze zależy to od Niego no i od dyspozycji proszącego, prawda? Kto prosi z wielka miłością pewnie będzie wysłuchany. Ale jeśli to związane jest z jakąś kalkulacją? Ot, odprawiłem 9 pierwszych piątków miesiąca, to zbawienie mam już  w kieszeni i mogę grzeszyć ile wlezie. Na pewno taki człowiek otrzyma łaskę pojednania z Bogiem choćby w ostatniej chwili? Bóg zrobi jak chce, ale trudno w takim wypadku o pewność, że tak naprawdę będzie.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg