Ciekawość 15.08.2025 17:16

Witam!
Wiem że to małżeństwo decyduje o liczbie dzieci (wbrew temu co mówią niektórzy) i mogą stosować normalnie NPR jeśli nie wykluczają potomstwa, czyli minimum 1 dziecka. Czyli mogą mieć tylko 1 dziecko, nie chcieć więcej i stosować NPR (oczywiście gotowi na ewentualną ciążę) bez żadnego grzechu - na razie to jest dla mnie wszystko jasne. Ale mam takie wątpliwości - dokładnie chodzi o pytanie, które może się wydawać bezduszne ale chcę zapytać wprost. Czy jeśli dziecko urodzi się martwe lub umrze krótko po porodzie, to czy - bardzo brzydko mówiąc, ale chcę żeby mnie dobrze zrozumiano - rodzice "odhaczyli" ten obowiązek związany z posiadaniem dzieci? I nie będzie żadnym grzechem jeśli od tego momentu zdecydują się w ogóle zaprzestać współżycia lub współżyć tylko za pomocą NPR (bez antykoncepcji bo wiem że to grzech) i jeśli chodzi o drugi przypadek to też są gotowi na ewentualną ciążę ale nie chcą już "specjalnie" mieć dzieci. Czy w którymkolwiek z tych przypadków grzeszą (zwłaszcza co do drugiego się zastanawiam). Bo formalnie jeśli to już nieżyjące dziecko zalicza się pod posiadanie dzieci to wnioskuję że raczej nie grzeszą... Ale nie wiem więc wolę spytać.
Z góry chcę podziękować za odpowiedź i pozdrawiam!
PS Czy są gdzieś jakieś dane, opisy albo oficjalne dokumenty czego dawniej np ze 100 lat temu nie można było robić w małżeństwie jeśli chodzi o współżycie a teraz jest to dozwolone? Byłbym wdzięczny za linki lub przykłady. Ups, no i nasunęło mi się kolejne pytanie... Jeśli to samo zachowanie (nie tylko dotyczące współżycia) np te 100 lat temu było niedozwolone i traktowane za grzech ciężki a teraz nie jest w ogóle uważane za grzech (lub nie za ciężki) to czy ci którzy je robili 100 lat temu mieli grzech ciężki mimo że gdyby żyli teraz i to robili to by nie mieli? Teraz to już naprawdę koniec ;) Przepraszam jeśli wiadomość nie jest stylistyczna i spójna ale jestem na telefonie i mam ogromny problem z przesuwaniem tekstu w górę.
Pozdrawiam :)

Odpowiedź:

Generalnie małżonkowie współżyjąc powinni być otwarci na nowe życie. Mają prawo odkładać poczęcie stosując metody naturalne. Nie stawiałbym sprawy tak, że kiedy ich dziecko urodziło się martwe, to już teraz mają prawo być zamknięci na życie. Owszem, mają prawo się bać, z tego powodu nie chcieć, ale nie stawiałbym sprawy tak, że teraz mogą już "oficjalnie" nie chcieć dziecka. Widzę w tym pewien fałsz. To znaczy, że tak naprawdę nie chcieli mieć dzieci i tylko jakieś poczucie obowiązku, jakiś przymus, kazał im się o nie starać, a teraz odetchnęli z ulgą. To chyba jednak nie tak powinno być...

Warto pamiętać przy tym o dwóch sprawach. Po pierwsze, małżeństwo to zawsze dwoje ludzi. Nie wiem kim jest osoba pytająca, czy jest z kimś, czy jest samotna. Na pewno jednak zawsze trzeba się liczyć z tą drugą połówką, z jej oczekiwaniami wobec zawartego małżeństwa czy planami, jeśli jeszcze małżeństwo zawarte nie zostało. Małżonek zaś ma prawo chcieć dzieci, bo przecież to jeden z ważnych powodów, dla którego małżeństwo się zawiera i z powodu którego w ogóle instytucja małżeństwa istnieje. 

Po drugie zaś... Jeśli pyta osoba na razie samotna, proszę pamiętać, że człowiek się zmienia. W tej kwestii można powiedzieć: dorasta. Nie ma co teoretyzować, gdy o ślubie z nikim konkretnym się nawet jeszcze nie myśli. 

J. 

 

 

 

 

więcej »