Kaśka 27.01.2010 13:28

Mam kolege, który spożywa dużo alkoholu, boję się, że jeżeli już nie jest uzależniony to wszystko do tego zmierza. Nie mam pojęcia jakbym mogła mu pomóc, tym bardziej, że ma bardzo obojętny stosunek do życia. A tak w ogóle może to głupie ale zależy mi na nim jak na chłopaku jednak nie chciałabym mieć męża alkoholika. Czy jest w ogóle sens zawracać sobie kimś takim głowe? Nawet jeśli teraz się zmieni to przecież w przyszłości jak pojawią się jakieś problemy on znowu mógłby wrócić do alkoholu. Jak mogę mu pomóc to dobry chłopak nigdy nie widziałam żeby był wulgarny albo agresywny. Jest osobą wierzącą, studiuje teologie jednak jeśli nie zmieni się to bawiam się, że źle skończy.

Odpowiedź:

Nie jest pewne, czy w jakikolwiek sposób rzeczywiście możesz koledze pomóc. Zwłaszcza jeśli nie wiesz dlaczego pije. Nie chodzi o jego deklaracje. O to, co się dzieje naprawdę. Zalewa w ten sposób "ból istnienia"?

W wyjściu z takiej sytuacji może pomóc znalezienie jakiejś pasji, odkrycie sposobu na wypełnienie pustki, uśmierzenie bólu, znalezienie czegoś, co człowieka jakoś zajmie. Trudno to znaleźć za kogoś. Ewentualnie można to pijącemu tylko jakoś podsunąć.

No i rzeczywiście, jeśli ktoś rozwiązuje swoje problemy przy użyciu alkoholu niezbyt dobrze to rokuje na przyszłość. Dość prawdopodobne, że po pojawieniu się nowych problemów ten schemat się powtórzy...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg