Granice dopuszczalnej krytyki, wyrażania swojego zdania
02.12.2008 20:01
W internecie można wypowiadać się na różnych forach, można komentować wydarzenia, zachowania osób, polityków, organizacje.
KIEDY TO STAJE SIĘ GRZECHEM?
A może po prostu zaszyć się w kąt, nie włączać komputera, nie wypowiadać się, wtedy będzie taki osobnik już za życia świętym, w myśl zasady - nie krytykuj, nie podskakuj siedź i przytakuj (to żart).
Wiadomo że KAŻDA krytyka, kogoś, czegoś, sprawia komuś, czy organizacjom jakąś przykrość, choćby nie wiem jaka była prawdziwa, trafna, słuszna, nie koniecznie subiektywna, ale wyrażona z serca pod wpływem chwili.
A jak to ma się do grzechu, gdy jest "w dobrym tonie" opluwać jednych, a innych to już nie wypada.
Kiedy więc należy się z tego spowiadać?
Odpowiedź:
Każdy podejmujący się krytyki (zresztą chwalący też) powinien starać się pisać o sprawach sprawiedliwie. To znaczy alarmować gdy trzeba, ale też pochopnie nie doszukiwać się we wszystkim zaraz czyjejś złej woli. Błąd można wykazać w miarę delikatnie, bez obrażania rozmówców. To też pewnie boli, ale mniej i nie jest niesprawiedliwe. Oczywiście w tym wszystkim łatwo popełnić błąd. Być stronniczym, zbyt impulsywnym itd. Dostrzeżenie swoich win powinno być nauczką na przyszłość. Trzeba się po prostu uczyć dyskusji, która dotyka meritum problemu, a nie jest skoncentrowana na obrażaniu. Nawet jeśli rozmówcy takie metody stosują...
W normalnej dyskusji, kiedy człowiek się pilnuje, raczej trudno popełnić grzech ciężki. Więc nie ma problemu czy z czegoś trzeba się spowiadać czy nie. Ale jeśli ktoś się na forach wyżywa, obrzuca wyzwiskami itd, to nie rozstrzygając czy chodzi o grzech ciężki czy nie na pewno ma co na spowiedzi mówić...
J.