Michał 02.06.2008 17:36

W odpowiedzi w dniu 2.06.2008 odpowiadający użył sformuowania" kontrowersyjny kapłan" (mowa była o o.T. Rydzyku). Proszę wyjaśnić mi jednoznacznie dlaczego ta osoba jest dla odpowiadającego KONTROWERSYJNA? Bo dla mnie od dzisiaj (po przeczytaniu tej wypowiedzi) jest bardzo kontrowersyjny odpowiadający, który pozwala już sobie na klasyfikację polskiego kleru, na dobrych i tych złych, kontrowersyjnych, szczególnie dla ludzi o poglądach zbliżonych do "poprawnie myślących mediów". Kto więc Panu płaci za takie opinie? A może pora ujawnić się ze swymi poglądami politycznymi? Wtedy zastanowimy się, czy w ogóle jest sens zadawania tutaj pytań?

Odpowiedź:

Określenie "kontrowersyjny" oznacza tyle, co budzący kontrowersje. Nie trzeba być specjalnie bystrym obserwatorem, by zauważyć, że o. Tadeusz Rydzyk przez jednych jest kochany, przez innych nienawidzony. Te sprzeczne opinie to właśnie kontrowersje. Innymi słowo określenie "kontrowersyjny" nie jest oceną o. Rydzyka, a opisem ludzkich wobec niego postaw.

Czy jestem kontrowersyjny? Być może. Od czasu do czasu przychodzą do mnie zarówno podziękowania jak i różne gniewne wypowiedzi niezadowolonych czytelników. Na pewno jednak nie jestem postacią tak powszechnie znaną jak o. Rydzyk. Podejrzewam że tak naprawdę poza wąskim w sumie gronem czytelników tego serwisu pies z kulawą nogą mnie nie zna. Określenie "kontrowersyjny" w stosunku do mnie byloby więc określeniem znacznie na wyrost.

Jeśli jednak zdecydowałem się w ogóle opowiedzieć na Pana zarzuty (zazwyczaj takie teksty wyrzucam) to z powodu dwóch ostatnich zdań Pana wypowiedzi. Wydaje mi sie bowiem, że widać w nich jak na dłoni grzech główny polskiego katolicyzmu. Grzech polegający na dzieleniu na "swoich" i "obcych" nie na podstawie stosunku do Jezusa Chrystusa, Kościoła, prawa moralnego, ale poglądów politycznych rozumianych jako sympatii wobec tej czy innej partii. A w tym wypadku także przypuszczeń na temat stosunku do tego czy innego kapłana.

Od lat dokładam starań, by wyjaśniać wszystkie wątpliwości czytelników w duchu nauczania Kościoła. Nauczanie Kościoła, a nie jakiejś partii, jest dla mnie wyznacznikiem tego co prawdziwe i dobre. W tym też duchu patrzę na otaczająca mnie rzeczywistość. Moich sympatii politycznych Pan nie zna, a tylko wnioskuje o nich na podstawie jednego użytego przeze mnie słowa. I zarzuca mi Pan, że pisze co pisze, bo mi jakieś ciemne siły za to płacą. Jeśli uważa Pan, że wartość tego co tu piszę zależy od moich politycznych sympatii, to rzeczywiście nie warto, żeby Pan tu zaglądał. I proszę być konsekwentnym. Zaoszczędzi mi Pan zbędnego wysiłku.

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg