beciaw
01.03.2007 22:13
Niech będzie pochwalony Jesus Chrystus.
Mój syn /6,5 lat/ został w przedszkolu uderzony pięścią w twarz przez rówieśnika z grupy - bez powodu - to jest potwierdzona prawda. Nie oddał /bo tak go uczę/ zgłosił ten fakt pani a ta rodzicom agresorów. Czy powinien oddać cios?, czy powinien się bronić? - czy ma z siebie robić tzw. "worek treningowy" dla tych lub innych agresorów w przyszłości?. Może inni gdy zobaczą, że nie broni się pięścią postanowią go skrzywdzić? czy ma zostać "mięczakiem", być w grupie rówieśniczej postrzegany jako "kapuś"? i prześladowany w przyszłości. Jak ja mam go uczyć co powinien robić w podobnych sytuacjach w przyszłości ? , jak reagować ? Czy obrona fizyczna /odparcie ataku/ przed bezpośrednią agresją tzn. biciem to grzech? Czy mamy w pokorze znosić poniżenie i zadany nam ból fizyczny i psychiczny?
Odpowiedź:
Dość trudno znaleźć złoty środek między obroną przed agresją, a niepotrzebnym używaniem przemocy. Zwłaszcza gdy chodzi o doradzanie w sprawie kilkuletniego dziecka. I to dziecka, którego odpowiadający nie zna. Dorosłemu można powiedzieć, by oddał wtedy, gdy uzna, że to najlepszy sposób na uniknięcie podobnych kłopotów w przyszłości. Trudno jednak radzić tak komuś, kto często siły używa. Niektórym wydaje się, że takie oddawanie, i to z nawiązką, jest zawsze najlepszym rozwiązaniem. I dlatego ciągle tak rozwiązują wszelkie problemy. Z kolei doradzenie słabeuszowi żeby oddał silniejszemu od siebie może narazić go na niepotrzebne kłopoty i dodatkową frustrację, gdy takie sytuacje będą się kończyły tęgim laniem czy innym upokarzaniem. Pani zna swoje dziecko...
Wydaje się, że sposób na zgłaszanie takich spraw wychowawcom jest zasadniczo dobry. Nie chodzi przy tym o to, by syn się mazgaił i by wzmacniać w nim nawyki donosicielstwa (znów, Pani zna syna, odpowiadający nie). Raczej by robił to z powodu niechęci do bijatyk... Ale sensowne rozwiązanie, niestety, musi Pani znaleźć sama...
J.