Gość 26.07.2018 19:23
,,Obowiązki interpretować ściśle, a przywileje szeroko"
Pytanie co należy rozumieć jako przywileje? Czy są to zwyczajne prawa przysługujące ludziom czy może jakieś szczególne uprawnienia?
Chodzi o interpretowanie prawa kanonicznego. To, co tam jest przedstawione jako czyjś obowiązek ma być rozumiane ściśle. Po to, by nie "naciągać" i nie nakładać na człowieka obowiązków, których prawodawca nie zamierzał nakładać. Podobnie jest z karami: karać tylko za to, co faktycznie prawodawca chciał ukarać. A przywileje i wolności odwrotnie - naciągać, na ile to jeszcze nie jest sprzeczne z zamysłem prawodawcy ;)
Podam przykład, może nie do końca adekwatny, ale jakoś tam ilustrujący o co chodzi. Bo nie chcę wchodzić w mało znane szczegóły prawa kanonicznego. Prawo kanoniczne stanowi na przykład, że obowiązek uczestnictwa w niedzielnej czy świątecznej Mszy spełnia ten, kto uczestniczy w niej w sam dzień lub w wigilię wieczorem. Czyli np. jeśli chodzi o niedzielną msze, zalicza się za nią już bytność na mszy w sobotę wieczorem. Tymczasem są tacy, którzy mówią: "tak, wolno, ale tylko jeśli ktoś ma ważny powód". Otóż w prawie nie ma takiego zastrzeżenia. Można więc nie mieć żadnego, najmniejszego powodu, by być na niedzielnej mszy w sobotę wieczorem. Można i już.
Rygoryści idą więc inną drogą. Mówią, ze skoro ktoś świętuje już w sobotę wieczorem, to powinien się też w sobotę, po mszy, powstrzymać też od pracy. Otóż nie musi. Dzień zasadniczo jest liczony od północy do północy. Prawodawca pozwolił iść na mszę w sobotę wieczorem,. ale nie zakazał pracy w sobotę wieczorem.
Mniej więcej o to chodzi. Mniej więcej, bo tu w zasadzie sprawa i bez "szeroko" czy "ściśle" jest jasna...
J.