Damien 24.01.2013 20:50
Ja mam takie pytanie związane z grzechem. Jak to jest, że wszyscy ludzie muszą odpowiadać za grzech pierwszych rodziców? Dlaczego za to odpowiadamy? Przecież to oni zrobili, a nie my. Czy w takim razie będę też odpowiadał np. za zbrodnie Hitlera? Bo wychodzi na to, że niestety tak. Dlaczego Bóg nie kara tylko tych, którzy naprawdę się sprzeciwili, tylko każe wszystkim żyć na Ziemi, na której nierzadko zostajemy poddawani cierpieniu?
I tu nasuwa się drugie pytanie: czy naprawdę Jezus aż tak cierpiał? Nie chcę mu odejmować cierpień, ale nie oszukujmy się - niektórzy ludzie całe życie są skazani na cierpienia i jakoś wątpię, że Jezus cierpiał mimo wszystko bardziej od nich. Nie rozumiem tego i nie umiem sobie z tym poradzić. Poza tym uważam, że skoro wszyscy są równi, to wszyscy powinni tak samo cierpieć, a nie, że niektórzy mają łatwo w życiu, a niektórzy muszą walczyć z przeciwnościami całe życie...
Człowiek nie odpowiada za grzechy innych. Za grzech Adama i Ewy tez nie tyle odpowiada, co ponosi jego konsekwencje. Bo ten grzech zranił ludzka naturę. Sprawił, że stała się ona skłonna do złego. Ale każdy odpowie na sądzie za swoje grzechy, a nie za ten grzech pierwszych rodziców. Chodzi o to, by tę skłonność do zła umieć opanować... By leczyć ją Bożą łaską, a po upadku nie twierdzić, ze nic się nie stało, ale prosić Boga o wybaczenie i starać się żyć lepiej...
Jezus bardzo cierpiał. Czy "aż tak bardzo" tego odpowiadający nie wie. Bo nie wiadomo o co dokładnie chodzi. Czas jego cierpienia był stosunkowo krótki. Niecałe 24 godziny...
Ale zbawieni jesteśmy nie dzięki cierpieniu Jezusa, ale dzięki Jego posłuszeństwu. Posłuszeństwu, które wyraziło się w przyjęciu cierpienia. Z tej perspektywy wielkość cierpienia dla zbawienia ma znaczenie drugorzędne. Liczy się przede wszystkim owo posłuszeństwo.
Zobacz też TUTAJ
J.