mira 07.04.2004 13:47

Czy zbawienie osób, określających siebie jako "wierzący-niepraktykujący" rzeczywiście nie jest mozliwe? Często są to dobrzy, porządni ludzie, tylko gdzieś kiedyś zagubili się w swojej relacji z Kościołem, ktoś ich zniechęcił lub zranił tak silnie, że odeszli. Znam też wielu tzw. katolików, którzy nigdy nie podjęli trudu wejścia w osobistą i osobową relację z Bogiem, a Msza św. niedzielna jest dla nich tylko zadośćuczynieniem tradycji. Czasem myslę, że niektórzy z tych pierwszych bywają lepszymi chrześcijanamiami. Nie mieści mi się w głowie, że Bóg, miłosierny Bóg, mógłby iuch odrzucić. Proszę o odpowiedź, bo nieźle mnie to dręczy. Pozdrawiam!

Odpowiedź:

Dla Boga wszystko jest możliwe. Kościół nie zamyka przed nikim możliwości zbawienia. Nawet największy grzesznik może przecież w ostatniej chwili swojego życia okazać skruchę. Jak łotr wiszący obok Jezusa na krzyżu...
Wydaje się też, że nie ma sensu porównywanie "wierzących-niepraktykujących" z "katolikami z tradycji". Każdy z nas jest inny, każdy ma własną historię życia i każdemu Bóg mógł dać inne łaski. Dwie rzeczy jednak zwracają w sprawie uwagę.

1. Niepraktykujący często podchodzą do wiary wybiórczo. Przyjmują tylko to, co dla nich wygodne. Stąd bierze się ich dobre samopoczucie. Po prostu często nie zauważają swoich grzechów, bo nie konfrontują ich z obiektywnymi normami moralnymi; ani nie słuchają kazań, ani nie chodzą do spowiedzi, co utrudnia im zobaczenie siebie samych w prawdzie...

2. Pan Jezus wyraźnie mówił o konieczności karmienia się Jego Ciałem (co możliwe jest tylko w Kościele - J 6,53-57):

"Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie".

Morderca może się tłumaczyć swoim gorącym temperamentem, cudzołożnik słabością, złodziej troską o swoje utrzymanie. Co ma na swoje usprawiedliwienie ktoś, kto opuszcza niedzielną Mszę? Oby "wierzący-niepraktykujący" nie usłyszeli w dniu sądu od Boga: "Wzardziłeś ofiarą Mojego Syna"...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg