Gość123 11.04.2022 18:14

Mam pytanie, bo generalnie teraz jest poniedziałek nie, a wczoraj była niedziela. I w niedziele poczytałem trochę o obietnicach składanych Bogu. No i bałem się, że zdarzy mi się kiedyś zbyt pochopnie złożyć obietnice. No i powiedziałem do Boga, że żeby moja obietnica była ważna musze ją najpierw napisać na kartce, a potem wypowiedzieć na głos. W przeciwnym razie obietnicy nie ma brać na poważnie. Gdy to powiedziałem to chwile potem powiedziałem do Boga w myślach, że obiecuje że w przyszłości będę menelem. Gdy to sobie myślałem to wtedy wydawało mi się, że ta obietnica jest nieważna, bo nie napisałem jej na kartce i nie wypowiedziałem na głos. Ale później miałem wątpliwości czy ta obietnica jest ważna czy nie. To pana zdaniem to jest ważna czy raczej nie ważna obietnica? Gdy ją składałem myślałem, że jest to nieważna obietnica, a teraz to nie wiem. Nigdy nie chciałem być menelem. Wiem, że obietnic należy do trzymywać, ale tej akurat nie traktowałem zbyt poważnie. Czy jeżeli przed obietnicą powiedziałem Bogu, że obietnica którą składam musi być napisana na kartce a potem wypowiedziana na głos, to czy jeżeli pomyślałbym tylko obietnice i nic więcej to się ona liczy czy nie? Proszę o szczerą odpowiedź, bo na prawdę się tym martwię. Tak wogóle to czy da się obietnice jakoś cofnąć czy coś. Czy jeżeli poproszę Boga to może mi tą obietnice anulować? Z góry dziękuję za odpowiedź.

Odpowiedź:

Po pierwsze, to, że jakaś myśl dotycząca obietnicy przeleci nam przez głowę nie znaczy, że obietnica została złożona. Zawsze, w każdym wypadku z sensowną obietnica, którą możemy traktować poważnie mamy do czynienia wtedy, gdy człowiek przemyśli swoją decyzję i ją faktycznie zrealizuje: obieca coś Bogu. Ty nie przemyśliwałeś. Tobie myśl przeleciała przez głowę. Myśl, której nie zaakceptowałeś aktem woli. Nie ma mowy o faktycznym złożeniu obietnicy. A że to było tylko jakieś natręctwo najlepiej wskazuje to, co obiecałeś. No bo czy złożenie Bogu obietnicy "będę menelem" ma sens? Przecież Bóg nie chce, by człowiek się staczał w różnorakie grzechy, w tym także pijaństwa,  prawda? Jakieś świadome składanie takiej obietnicy Bogu byłyby wręcz nie na miejscu.

Po drugie... Bóg wie o Twoim problemie z natręctwami. A Ty powiedziałeś mu, że w związku z tym chciałbyś, żeby za ważne uznawał tylko te obietnice spisane i wypowiedziane. To roztropne wyjście z sytuacji. I Pan Bóg na pewno to przyjął. Lęk, że musisz dotrzymać takiej niedorzecznej nawet nie obietnicy, ale czegoś obietnicopodobnego co przemknęło Ci przez głowę, potraktuj jako szatańską pokusę. To diabeł nie chce, byś zaznał spokoju...

J.

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg