Gość 05.02.2015 08:22

Mam problem ze skrupułami, tak mi się wydaje. Ciągle myślę o tym by nie popełnić grzechu ciężkiego. Ostatnio mam bzika na punkcie czystości, wszędzie widzę grzech i pojawia się u mnie niechciane podniecenie, które wcześniej nie pojawiało się bez powodu. Czy jeśli przezywam właśnie takie niechciane podniecenie i nie wiem co robić, po prostu czekam aż mi przejdzie i mimowolnie (odruchowo) poruszyłam przy tym nogą i to sprawiło mi przyjemność, ale zaraz się przestraszyłam bo ja przeciez tego nie chcę to mam grzech cięzki? Wydaje mi się, że nie. Nie była to masturbacja, więc raczej grzech nie jest cięzki. Boję się tylko, że moment,kiedy to sprawiało mi przyjemność za długo czekałam, ale nie brnęłam w to dalej. W mojej głowie kłębiły się mysli: z jednej strony to jest przyjemne, a z drugiej przecież tego nie chcę? Czy jeśli cały czas obsesyjnie wręcz się pilnuję i zdarzy się cos takiego to może to być od razu grzech ciężki?

Odpowiedź:

Na pewno nie ma mowy o grzechu ciężkim. Tak wynika z Pani opisu sytuacji. Podniecenie seksualne jako takie nie jest grzechem. Jest nim celowe wywoływanie go poza sytuacjami w małżeństwie albo akceptowanie i czerpanie z niego zadowolenia, gdy pojawiło się mimo woli. Trudno żeby w tym wszystkim liczyły się sekundy. Wtedy możemy mówić o jakimś braku świadomości czy dobrowolności czynu, bo przecież trudno mówić o pełnej odpowiedzialności za decyzje przeciwną wszystkiemu, co zazwyczaj Pani decyduje...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg