Gość 23.04.2011 02:05
Witam,
ostatnio na naukach przedmałżeńskich ksiądz powiedział nam, że dzieci nie ochrzczone i ogólnie nieochrzczeni trafiają do 'otchłani'. Nadmienił też, że dusze te nie mają się tam tak źle jak w piekle, ale też nie tak dobrze jak w niebie -przynajmniej tak to zinterpretowałam. czy wobec tego nie bezpieczniej byłoby się nie chrzcić? Nie byłoby wtedy zagrożenia piekłem, ani czyśćcem? czym jest ta przysłowiowa otchłań, że jednak lepiej ryzykować i narażać się na piekło?
tzn wiem, że prawdziwy wierzący za wszelką cenę będzie dążył wszystkimi poczynaniami by spotkać się z Bogiem, ale ilu z nas jest niedoskonałych, nie radzi sobie ze swoimi grzechami, albo oswoiło się z nimi i nie chce się pozbyć. Czy wobec tego nie rozsądniej byłoby skończyć w otchłani która byłaby pulą gwarantowaną niż liczyć na miłosierdzie Boże? W Biblii, głównie w starym testamencie nie brak przecież dowodów na to, że Bóg potrafi się złościć.
Koncepcja otchłani, piekieł, limbusu czy jak by to jeszcze nie było nazwane, nie została nigdy w Kościele przyjęta jako obowiązująca nauka. Wyjaśnijmy:
a) Kościół uczy, że przed śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa niebo było zamknięte. Więc ci, którzy mieli tam trafić, czekali. Wyswobodził ich z tego stanu Chrystus (prawda wiary o zstąpieniu Jezusa do piekieł, do otchłani). Wniosek: dziś na pewno dziś nikt dorosły tam nie trafia.
b) Dawno temu teologowie, zastanawiając się nad możliwością zbawienia dzieci zmarłych bez chrztu wymyślili stan dla nich: limbus. Bo z jednej strony nie mogą być zbawieni (bez chrztu nie ma zbawienia), z drugiej jakoś potępienie ich kłóci się z Boża sprawiedliwością. Dziś jednak ta koncepcja nie jest raczej akceptowana. I nigdy nie była oficjalnym nauczaniem Kościoła (herezja też nie).
Czy lepiej się nie chrzcić? Proszę zwrócić uwagę, ze koncepcja limbusu dotyczyła dzieci zmarłych bez chrztu. Dorosły ma już mniejszą czy większa możliwość wyboru. Na pewno nikomu, kto nie przyjął chrztu, bo tak wygodniej, w dzień sądu nie będzie łatwiej niż temu, kto przyjął, a jednak po chrześcijańsku nie żył...
J.