Gość 25.10.2010 19:57
Witam,
uprzejmie proszę o wytłumaczenie dlaczego wspólne mieszkanie kobiety i mężczyzny przed ślubem jest grzechem ciężkim, nawet jeśli nie dochodzi do współżycia? Rozumiem, że sam fakt, że Kościół tak nakazał powinien być dostatecznym powodem, jednak chciałabym poznac jakiś uzasadnienie. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Nie jest grzechem, jeśli mieszkają ze sobą brat z siostrą. Nie jest też grzechem jeśli to jest wspólne zamieszkanie okazjonalne, np. podczas wspólnych wakacji czy odwiedzin u narzeczonego/narzeczonej (o ile oczywiście nie dochodzi do współżycia). Wspólne zamieszkiwanie razem bez ślubu, nawet jeśli nie dochodzi do współżycia, to zgorszenie.
Zgorszenie nie polega na wzbudzeniu w drugim świętego oburzenia. Zgorszenie to doprowadzenie drugiego do grzechu. Ktoś wahajacy się patrząc na tak zamieszkująca parę może powiedzieć: skoro nawet oni, to ja też. I chyba rzeczywiście tak się to w Polsce rozegrało. Kilkanaście lat temu takich par prawie nie było. Dziś stało się to powszechne. Zadziałał efekt zgorszenia...
J.