Gość 19.10.2025 23:59

Natrafiłem ostatnio na pewien rachunek sumienia i prosiłbym odpowiadającego o wyjaśnienie kilku mniej zrozumiałych punktów.

1. czy ograniczałem się do uczestniczenia we Mszy tylko w niedzielę, pomimo łatwości uczestniczenia w niej także w ciągu tygodnia? - przecież Przykazanie Kościelne nakazuje uczestnictwo w niedziele i święta nakazane. Zawsze byłem przekonany o uczestnictwie w mszach świętych w ciągu tygodnia w charakterze zalecenia, nie nakazu.

2. czy każdego dnia czytam Pismo Święte czy tylko od okazji do okazji? - osobiście staram się czytać codziennie, ale czy nie robienie tego jest uznawane za grzech?

3. trwoniłem pieniądze na rzeczy zbędne

4. narzekałem, że nie mam czasu - z jednej strony strony często jest to tylko wymówka, z drugiej ciężko uznać za grzech uzasadnione stwierdzenie faktu, jeśli rzeczywiście zajdzie taka sytuacja. Jak więc dokładnie należy to rozumieć?

Odpowiedź:

Te pytania nie są pisane w kluczu grzech/nie grzech, ale wskazują na pewne ludzkie ułomności, które mogą utrudniać życie prawdziwie chrześcijańskie. Po kolei

1. Niechodzenie w  tygodniu na Mszę nie jest grzechem. Rodzi się jednak pytanie dlaczego, jeśli mam czas, nie pójdę tez czasem w  tygodniu? Czy nie jest tak, że w niedzielę idę tylko dlatego, że jest taki obowiązek? A nie żeby słuchać słowa Bożego i karmić się Ciałem Chrystusa?

2. Nie ma obowiązku codziennego czytania Pisma Świętego. Nie ma też w ogóle obowiązku czytać Pismo Święte. Pytanie: czy nie jest tak, że zaniedbuję swój rozwój duchowy, bo wcale nie czytam?

3. Tu grzechem mogłaby być sytuacja, gdyby człowiek wydawał pieniądze na owe zbyteczne rzeczy, a przez to bliskim - rodzinie - brakowałoby na potrzebne - na buty na zimę, płaszcz, jedzenie.... Tak się może zdarzać. Niue tylko gdy ktoś wydaje na alkohol, narkotyki czy hazard... Generalnie jednak wydawanie pieniędzy na rzeczy zbyteczne nie jest grzechem. Raczej rodzi pytanie po co to wszystko kupuję, czy przypadkiem nie jestem za bardzo skupiony na dobrach materialnych... Ale to pytanie nasuwa mi tez inne: dlaczego nie mam wydawać na rzeczy zbyteczne? Czy skoro je mam ma sens je chomikować? Bo czasem takie "nie wydaję na rzeczy zbędne" cechuje ludzi skąpych... A to tez nie jest dobre. 

4. Nie widzę grzechu w narzekaniu, że nie mam czasu. Ale faktycznie, to nieraz jest wymówka. Bo doba każdego człowieka ma 24 godziny. I to od niego zależy na co je przeznacza. Czasem ludzie mają niewłaściwie poustawianą hierarchię wartości. Uważają np. że trzeba mieć czas na pójście na urodziny, a nie trzeba, by zrobić zakupy niedołężnej babci. To pytanie w rachunku sumienia ma poruszyć sumienie w tej właśnie kwestii: na co nie mam czasu i czy nie powinno być tak, że powinienem "nie mieć czasu" na to, na co czas mam kosztem ważnych obowiązków. 

J. 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg