----- 15.11.2024 18:59
W Biblii jest napisane, by nie trąbić o dobrych uczynkach. Ja kiedyś pomogłam starszej kobiecie w autubosie, znaczy tylko zaproponowałam pomoc. I napisałam potem o tym dobrym uczynku dla taty. Potem dla mamy. Babcia o tym wiedziała, kolega itp. Znaczy, że źle zrobiłam, że w ogóle o tym wspomniałam? Nie chce nic nadinterpretowac. To znaczy, że mam w tajemnicy trzymać to co dobrego zrobiłam?
Nie wiem, może to chodzi, żeby nie chwalić się tym dla samego chwalenia i żeby mnie podziwiano. I kolega mi kiedyś wyznał, że podzielił się jedzeniem z bezdomnym. Jeżeli jest w tym trochę grzechu to nie umiem go żałować. Co miałam dla kolegi powiedzieć zamilknij, nie gadaj o tym.
Jak to tak właściwie jest?
Co dokładnie powiedział Jezus? Znajdujemy to w pierwszym wierszu 6 rozdziału Ewangelii Mateusza: "Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie".
Chodzi więc przede wszystkim nie o chwalenie się, ale o tę pierwszą intencję: po co to robię. Czy żeby pomóc czy po to, by się móc pochwalić, jaki to jestem dobry?
Owszem, gdy człowiek przechwala się uczynionym dobrem można zapytać, o co mu naprawdę chodziło. O dobro czy własną chwałę. Zasługa może wtedy mniejsza, ale chyba w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że to przekreśla dobro tego czynu. Raczej może być przejawem mankamentów dotyczących osobowości człowieka. Jakiejś próżności, może czasem nawet pychy. Ale na pewno sam czyn nie staje się złem. A i owa próżność czy może i pycha to w takim wypadku nie coś strasznego; raczej drobiazg, nad którym w przyszłości trzeba trochę popracować i tyle.
Czasem zresztą to nie tak, że człowiek chce się chwalić. Po prostu mówi, jak mówi o wielu dotyczących go sprawach, a dopiero potem orientuje się, że głupio wyszło...
J.