Gość 25.06.2024 06:43
Przez ostatni czas wiele przeszedłem w związku z moimi dwoma chorobami. Moja wiara mocno osłabła i pojawiło mi się dużo pytań.
1. Dlaczego Bóg dopuszcza do cierpienia?
2. Dlaczego Bóg tak często wystawia człowieka na próbę?
3. Dlaczego za jedną masturbacje, nieczystą myśl lub nie pójście do kościoła w niedziele można iść do piekła?
4. Dlaczego w Starym Testamencie Pan Bóg był taki brutalny skoro wiedział, że w przyszłości ludzie będą używali tego jako argumentu przeciwko chrześcijaństwu?
5. Czy osoby które źle czynią bo są pogubione w życiu pójdą do piekła?
6. Dlaczego Pan Bóg pozwolił Adamowi i Ewie na zjedzenie owocu jeśli wiedział ile zła to przyniesie?
7. Dlaczego Pan Bóg pozwala się poniżać?
8. Czytając Nowy Testament odniosłem mieszane uczucia. Pan Jezus mówił często o Bożym miłosierdziu, o tym, że jest ogromne, ale bardzo często mówił o piekle.
9. W listach Apostołów bardzo często napisane jest, że mamy być idealni i bez skazy, ale Kościół naucza, że nikt nie jest bez skazy i każdy grzeszy. Mam wrażenie, że to wyklucza się nawzajem.
10. "Kto się gniewem unosi ten Królestwa Bożego nie ujrzy". Przecież gniewni to emocja dana nam przez Pana Boga, a nawet Pan Jezus się gniewał kiedy był w świątyni i przepędzał z tamtąd ludzi sprzedających ram rzeczy
11. "Kto mnie nie kocha, ten nie wypełnia moich słów" jak już wcześniej wspomniałem, każdy z nas grzeszy, czyli nikt z nas nie wypełnia słów Paba Jezusa. Więc nikt z nas go nie kocha.
12. Czy Adam i Ewa istnieli jeśli są dowody na ewolucje?
1. Najuczciwiej jest powiedzieć "nie wiem". Dlatego, że różnie to być może. I w kontekście konkretnego człowieka i w kontekście większej grupy ludzi, społeczeństw, narodów, świata. Nie ma jednej odpowiedzi, a i mówienie, ze w konkretnej sytuacji jest tak a tak to tak naprawdę zgadywanie. Warto jednak pamiętać o dwóch rzeczach: Syn Boży, Chrystus, przyjął na siebie cierpienie. I tak nas zbawił. Posłuszeństwem, wiernością Bogu aż do bolesnej śmierci. Po drugie, że Bóg nie chce cierpienia i śmierci. Jezus wielu uzdrowił, a niektórych nawet wskrzesił. W ten sposób pokazał, jaka jest wola Boża względem człowieka. Ale oczywiście nie wszystkich uzdrowił i z cała pewnością nie wskrzeszał wszystkich, którzy w jego otoczeniu zmarli. To nasuwa jeszcze jedną odpowiedź na Twoje pytanie. Nie wiem czy Bóg dlatego dopuszcza cierpienie, ale tak jest: cierpienie uczy tęsknić za niebem, pokazuje nam naszą samoniewystarczalność...
Więcej o cierpieniu i jego możliwym sensie napisałem TUTAJ i TUTAJ
2. Nie wiem. Nie wiem czy często. Próba - o ile faktycznie możemy mówić o próbie - jest po to, żeby człowiek stał się mądrzejszy, lepszy. A przynajmniej zauważył, jaki jest naprawdę. Bo łatwo jest być :świętym z braku okazji"...
3. To w nauce Kościoła grzech ciężki (o ile popełniony świadomie i dobrowolnie, a z tym różnie być może), a grzech ciężki zrywa przyjaźń z Bogiem. Po śmierci sądzi jednak człowieka nie Kościół, a Bóg. I On wie najlepiej z czego wynika popełnione przez człowieka zło. Wie na ile ze słabości, na ile ze złej woli. I na pewno w jednym i drugim przypadku potraktuje grzesznika inaczej...
To nie jest tak, że Kościół łatwo szufladkuje. Wręcz przeciwnie. Mówi co jest grzechem ciężkim, ale sąd zostawia Bogu. I zawsze modli się za zmarłych. Licząc, że Bóg znajdzie jakąś okoliczność łagodzącą...
Zauważ jeszcze jedno. Piszesz, że za jedną masturbację piekło, za jedno niepójście do Kościoła... Czyżby? Nie sądzę, by Bóg kogoś, kto raz w życiu się zmasturbował czy raz nie poszedł do Kościoła,a potem zaraz umarł, zaraz posłał do piekła. Bo skoro to było raz, a wcześniej człowiek żył w czystości, chodził do Kościoła, to raczej trudno mówić, że ma złą wolę. Coś się stało, nie wiemy co: Bóg wie. Ty natomiast pewnie myślisz o "jednym grzechu" po spowiedzi. Nie mówię, że Bóg takiego człowieka skaże zaraz na piekło. Ale, zwłaszcza gdy chodzi nie o masturbację, która może być jakiś zachowaniem kompulsywnym, jakimś nałogiem, ale o tę niedzielną mszę... To czy nie jest jednak mocno nie tak, że człowiek nie chodzi do kościoła, spowiada się, znów nie chodzi do kościoła, znów się spowiada i tak w kółko... To czy jeśli umrze można powiedzieć, że zrobił to jeden raz? Przecież ciągle nie chodził do Kościoła, prawda? Ciągle to lekceważył. To nie był wypadek przy pracy, coś jednorazowego. A przecież pójść w niedzielę do Kościoła to żaden problem. Jeśli komuś się nie chce, ciągle się nie chce, to można powiedzieć, że poważnie traktuje Boga? Wolne żarty...
4. Czy Pan Bóg był okrutny... A może o prostu czasy mieliśmy bardziej (?) okrutne, a Bóg, jako mądry pedagog, wpisywał się w ten sposób myślenia i uczył Izraela małymi krokami? Zobacz zresztą TUTAJ.
5. Grzech ciężki. Materia (wraz z intencją), pełna świadomość czynu, pełna dobrowolność. W tej katechizmowej zasadzie masz odpowiedź na pytanie o pogubionych.
6. Pan Bóg szanuje ludzką wolność. Po prostu. Pewnie Ty też nie chciałbyś, by Cię Bóg trzymał za ręce, gdy sięgasz po zakazany owoc, prawda? Buntowałbyś się, ze zabiera Ci wolność. Nie obarczaj Boga odpowiedzialnością za to, o czym decyduje człowiek. Bóg winny jest o tyle, że stworzył istoty obdarzone wolnością. A nie chciałbyś być jak krowa, prawda?
7. Nie wiem o co konkretnie chodzi, ale jak wiadomo, Bóg jest cierpliwy. I nie stosuje zasady, ze jak ktoś go uderzy, to natychmiast musi mu oddać i to osiem razy mocniej...
8. W czym sprzeczność? Miłosierdzie to pochylanie się nad nędzą. Każdy skruszony grzesznik musi na nie liczyć. Gdy człowiek nie chce, by Bóg mu pomógł, gdy Go odpędza, sam Jego miłosierdzie odrzuca. Człowiek jest wolny....
No i przede wszystkim pamiętaj, że w niebie obowiązywać będą zasady, którymi chrześcijanin już tu na ziemi powinien żyć. Jeśli nie tylko nie żyje, ale je świadomie i dobrowolnie odrzuca, wyśmiewa, to po co mu niebo? Przecież on tak nie chce, prawda? W niebie byłby nieszczęśliwy, bo byłby zmuszany to bycia dobrym, uczciwym, życzliwy, a on kocha krzywdzić, okradać, robić na złość. To jak by się w niebie czuł?
9. Nie wyklucza się. Chodzi o to, żeby się ciągle starać. A nie uznać, że jakim bym nie był, wystarczy.
10. Unieść się gniewem nie znaczy zdenerwować się, ale w tym zdenerwowaniu,w tym gniewie robić to, co złe. Np. w gniewie kogoś pobić, zbluzgać, fałszywie oskarżyć...
11. Różne są grzechy, popełniane z różnych powodów. Są grzechy wielkie i drobne, są grzechy popełniane z ludzkiej słabości, są popełniane w złej woli. Ważne by chcieć, by naukę Jezusa traktować na serio. "Wypełniać słowa Jezusa" niekoniecznie znaczy zawsze postępować idealnie, ale chcieć żyć jak uczył, mieć takie ideały i starać się wcielać je w życiu, a nie gardzić nimi i mieć je za nic...
12. Zobacz TUTAJ
J.
,