Krzysiek 13.10.2008 18:25

Nurtuje mnie pewne zagadnienie odnoszące się do Pisma Świętego i narodu Żydowskiego. Problem wiąże się jakoś z przypowieścią o przewrotnych rolnikach (Mt 21,33-44). Jezus mówi (Mt 21,43): "Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce.". Wcześniej, w tej przypowieści, mówi o synu, którego zabili rolnicy. Rozumiem to jako nawiązanie do śmierci Jezusa na krzyżu.
Otóż Jezus przyszedł na świat i umarł za nasze grzechy, abyśmy doznali usprawiedliwienia dzięki wierze. Został wydany na śmierć przez Żydów, ale z drugiej strony dzięki tej śmierci i zmartwychwstaniu zostaliśmy odkupieni. Jak więc pogodzić (a raczej zrozumieć) z jednej strony grzech Żydów którzy wydali Jezusa Piłatowi (Jezus mówi do Piłata (J 19,11):"Dlatego większy grzech ma ten, który Mnie wydał tobie") ze zbawieniem właśnie dzięki krzyżowi? Czy grzech Żydów był koniecznością? I jak to zrozumieć, skoro grzech jest czynem dobrowolnym...

Odpowiedź:

To problem tzw "błogosławionej winy". Zło pozostaje złem, choć Bóg potrafi z niego wyprowadzić jakieś dobro... Wyobraźmy sobie sytuację, ze jacyś bandyci napadli na przechodnia. Pobili go do nieprzytomności. Biedak długo dochodził do siebie. W szpitalu przeżył swoje nawrócenie. Obiecał, że jeśli wyzdrowieje, ofiaruje swoje życie na służbę Bogu. Został księdzem. Niejednego pojednał z Bogiem w sakramencie pokuty, niejednemu pomógł w rozmowie. Czy można zasługę za te niewątpliwe dobre czyny przypisywać owym bandytom? Czy fakt, że ów człowiek pod wpływem traumatycznego przeżycia stał się lepszym człowiekiem, usprawiedliwia to, co zrobili?

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg