Jakub
25.06.2008 17:29
Mam pytanie, czy wszystkie listy napisane przez Papieży , wszystkie Encykliki, bulle, są nadal aktualne( a jeśli nie to w jakim sensie). Znaczy czy mozna sie zachwycać Encyklikami Jana Pawła II , a negować treści i cokolwiek z treści bulli , encyklik, listów WSZYSTKICH poprzednich Papieży? Jeśli negować to co! Bo może to, co pisali poprzedni Papieże to "naiwne bzdury" , które już się zdezaktualizowały? Jeśli tak to którzy Papieże i gdzie się mylili?
Odpowiedź:
Nie wiem, czy w Twoim pytaniu nie ma jakiegoś drugiego dna. Bo dość często niektórzy próbują dziś kontestować współczesne nauczanie Kościoła powołują sie na nauczanie dawne... Ale załóżmy że tego w Twoim pytaniu nie ma....
Biorę do ręki pewną książkę i czytam: "Ci, którzy wezwani przez łaskę w pierwszym porywie entuzjazmu porzucili służbę wojskową, lecz następnie, podobni do psów powracających do swoich wymiocin, posunęli się nawet do dawania pieniędzy i prezentów, aby tylko uzyskać ponowne przyjęcie do wojska, muszą pozostawać przez trzy lata pokutnikami słuchającymi, a potem czynić pokutę przez dziesięć lat. (...)"
Co z tego tekstu wynika? Ano to, że chrześcijanin nie powinien służyć w wojsku. A jeśli będąc wojskowym nawrócił się i już porzucił służbę wojskową, staranie sie o ponowne doń przyjęcie wedle autorów tego rozporządzenia miało skutkować dziesięcioletnia pokutą (krótszą, jeśli widać było szczery żal).
To rozporządzenie nie byle kogo. To XII kanon Soboru Nicejskiego w 325 roku. Tego samego, który bronił bóstwa Jezusa Chrystusa przed arianami. Dziś mamy wielu chrześcijan służących w wojsku. Ba, mieliśmy w historii całe chrześcijańskie armie. Gdy całe kraje stawały się chrześcijańskie, nie było innego wyjścia. Ktoś w wojsku musi służyć. Ale gdyby soborowe rozporządzenie traktować jako wiecznie trwałe, nawrócenia całych narodów spowodowałyby zagładę chrześcijan.
Czytanie dawnych kościelnych, w tym papieskich dokumentów, jest bardzo pożyteczne. Pokazuje jak Kościół próbował w ciągu wieków niezmienne prawdy Ewangelii dostosować do zmieniających się warunków, w których przyszło mu żyć. Owe pomysły, czasem dla nas radykalne, mogłyby pomóc nam sensownie rozmawiać o dzisiejszym Kościele. Zdecydowanie poszerzają bowiem horyzonty, pozwalając wyrwać sie z ciasnych interpretacji tego czy innego kościelnego rozporządzenia. Musimy jednak umieć rozróżnić, co jest w nich niezmienną prawdą wiary i moralności, a co rozporządzeniem aktualnym w czasach, w których dany dokument powstał. Inaczej nie będziemy w stanie tak budować Kościoła, by mógł sensownie działać w dzisiejszych czasach. I zamiast szerokiej teologicznej perspektywy będziemy tworzyć zawężające interpretacje, wykluczające ze wspólnoty wszystkich, którzy ośmiela się spojrzeć szerzej.
Warto też przypomnieć to, co czasem zarzucają nam prawosławni: Kościół rzymski nie zatrzymał sie na soborach pierwszego tysiąclecia. Ciągle rozwijał swoją teologię, tworzył nowe dogmatyczne formuły, rozwijał swoje kościelne prawo. Powinniśmy czerpać z naszej bogatej spuścizny. Ale musimy być konsekwentni. Nie możemy odwoływać się jedynie do tradycji II tysiąclecia. Musimy umieć sięgnąć dalej, głębiej. I to właśnie wielka zasługa soboru Watykańskiego II i papieży, którzy po nim nastąpili.
J.