Tina 27.02.2008 10:26

Szczęść Boże
Mam pytanie. Otóż około 2 lat temu wraz z koleżankami podjęłyśmy się współpracy z pewną firmą. Osobiście zależało nam jedynie na zaświadczeniach o współpracy, które chciałyśmy dołączyć do starań o awans zawodowy. Jednak przedstawiciel firmy chciał nam koniecznie zapłacić za nasz wkład pracy w postaci 500 zł brutto na osobę. Na początku przeciwstawiałyśmy się temu, ale w końcu ustąpiłyśmy. I tak każda z nas otrzymała wynagrodzenie po spisaniu umowy. Nastąpiło w związku z tym rozliczenie z Urzędem Skarbowym. Jednak w tym wszystkim niepokoi mnie jedna sprawa. Opracowując materiał na komputerze korzystałyśmy z pirackiego oprogramowania. Czy w związku z tym mamy grzech. Tłumaczyłam sobie to nawet w ten sposób, że przecież ta firma musi mieć legalne oprogramowanie. Fakt faktem, że materiał przygotowywałyśmy w domu i przesyłałyśmy pocztą elektroniczną do firmy mieszczącej się w mieście odległym o kilka godzin jazdy samochodem. Czy w związku z tym mam grzech, mam się z tego spowiadać, bo ciągle się waham. Jednocześnie jeżeli tak to czy w ramach zadośćuczynienia powinnam tę kwotę przeznaczyć na cele charytatywne (i jaką, jeżeli umieściłam ją na koncie z oprocentowaniem). Chciałabym otrzymać na tym portalu odpowiedź, bo jak zacznę się radzić spowiednika to nie wiem kiedy wyjdę z konfesjonału a i tak na pewno coś pokręcę.
Tina

Odpowiedź:

Zdaniem odpowiadającego nie masz się czym martwić. Po pierwsze dlatego, że pieniądze otrzymałaś za swoją pracę, a nie za program komputerowy. Po drugie dlatego, że rzeczywiście pracodawca powinien troszczyć się o stanowisko pracy, ie pracownik. I zapewne pracodawca rzeczywiście takie oprogramowanie ma.

Odpowiadający zdaje sobie sprawę, że po raz kolejny naraża sie w ten sposób tym, którzy nie rozróżniają między własnością materialną a intelektualną. Problem w tym, ze program komputerowy nie jest nieruchomością. Jak np. z długopisu, młotka, wiertarki czy laptopa można korzystać w pracy i w domu, to dlaczego nie móc w pracy i w domu korzystać z jakiegoś oprogramowania? Dlatego, że program, choć świetnie do przenoszenia się nadaje, przenoszony być nie powinien? Już widzę producentów młotków, którzy będą zgłaszali zastrzeżenia: "tylko do użytku domowego, do pracy powinieneś kupić drugi, bo ten został ci sprzedany w cenie promocyjnej". Prowadzi to do kuriozalnych rozwiązań, w których pracownik pracując w firmie i domu musiałby mieć dwa komplety potrzebnego oprogramowania. A człowiek jest jeden i nie pracuje na raz na obu...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg