23.01.2008 08:47
Właśnie dzisiaj przeczytałam wiadomość o odejściu z Kościoła katolickiego jednego ze znanych teologów. Zapoznałam się z motywami nim kierującymi. Z tego co zrozumiałam, zakwestionował boskość Chrystusa. Czy myśli w rodzaju "a może to prawda", "może ma rację, przecież to człowiek dogłębnie studiujący te zagadnienia", " może rzeczywiście Chrystus nie jest Bogiem", należy uznać za grzech ciężki? Nie chodzi mi o ustosunkowanie się do jego poglądów, a jedynie o ocenę wątpiących myśli , które pod wpływem lektury się pojawiły. Szczęść Boże