Kat 04.01.2008 23:11
Witam!
Niedawno odeszłam od Kościoła katolickiego. Zdecydowałam się na to między innymi dlatego, że...
Może lepiej opiszę jak do tego doszło.
Podczas spotkania przed chrztem mojego dziecka ksiądz z mojej parafii gorąco przekonywał mnie, że dziecko to nie jest normalny człowiek, że nie ma wolnej woli, dopóki mieszka z rodzicami, a przynajmniej do 18 roku życia. Że ja powinnam kontrolować moje dziecko na każdym kroku, np. chodzić z nim do szkoły i (dosłownie!) siedzieć w ławce, że jeśli odmówi pójścia do kościoła powinnam zaciągnąć je tam siłą. Na mój sprzeciw, że to jest przemoc, ksiądz odpowiedział, że jeśli ciągnę dziecko za rękę, żeby nie wpadło pod samochód, to też jest przemoc.
Byłam w szoku po tej rozmowie.
Jestem doświadczoną matką i wiem, że używanie tego typu przemocy, gwałcenie godności dziecka, może spowodować nie tylko krzywdę fizyczną, ale przede wszystkim psychiczną. Nie chcę żeby dziecko znienawidziło mnie oraz siebie, bo że kościół znienawidzi to oczywiste. Żadna religia nie zmusi mnie, żebym tak traktowała swoje dzieci. Jeśli będę dobrą katoliczką krzywdząc dzieci, to nie chcę w ogóle nią być.
Mam jednak trochę wątpliwości. Moje pytanie brzmi, czy naprawdę Kościół każe matkom robić takie rzeczy, czy tylko księża są tacy głupi?