PINA 30.05.2007 21:20
Nie wiem już jak się modlić do Boga, jak prosić o łaskę by zostać wysłuchanym. Byłam w 4-letnim związku.Poznałam tego chłopaka w wieku 16 lat. Był dla mnie bardzo dobry, mocno mnie kochał. Mi także na nim bardzo zależało, ale to ja byłam ta GORSZA w tym związku. Zdradzałam go ( tzn. całowałam sie z innymi chłopakami), okłamywałam. Po jakimś czasie czułam potrzebę "wyszumienia się", poznawania innych osób, innych mężczyzn. Wiem, że jego to bardzo raniło, bo zazwyczaj gdy coś zrobiłam, to mu to powiedziałam i strasznie cierpiał. Ale tak bardzo mnie kochał, że mi wybaczał. Ja bardzo starałam się poprawiać, ale im dłużej byliśmy razem, tym bardziej wydawał mi się nudny. W końcu wkurzył się na mnie i ze mna zerwał. Mimo, że wiem iż dostałam za swoje, że za moje grzechy spotkała mnie zasłużona kara, to bardzo żałuje. On jest teraz z inna dziewczyna, ja tez kogoś poznalam. Chlopak, z ktorym obecnie jestem jest dla mnie dobry, ale ja nie czuje bym go kochala, czuję że to nie jest TO. Na pewno nie czuję tego co czułam do tego wcześniejszego. Próbuje wciąż się przekonać, ale barknie mi już sił. Wciąż nie mogę pogodzić się z tym, że już nie jestem z tamtym chłopakiem. Tęsknię za nim bardzo i wydaje mi się, ze wciżż go kocham. Wiem, że takie zachowanie nie wskazywało na milość, jednak było inaczej. Teraz uważam, że to zerwanie otworzyło mi oczy i pozwoliło dojrzeć swoje grzchy. Zmieniłam się, jestem teraz inną, lepszą osobą. Bardzo chcialabym do niego wrócić, ale teraz już nawet nie utrzymujemy kontaktu. Pokłócilismy się, on powiedzial mi wiele nieprzyjemnych słów. Boję się, że już wszystkie drzwi zostały za mną zamknięte. Boję się, że utraciłam miłość swojego życia. Bardzo chcialabym do niego wrócić i spróbować jeszcze raz. A przede wszystkim chciałabym, by mi wybaczył. Uważam, że Bóg chciał bym zrozumiała wiele ważnych rzeczy i zmieniła to co było we mnie złe i niedoskonałe. Myślę, że my byliśmy, mimo wszystko, dla siebie stworzeni, sobie przeznaczeni (urodzeni tego samego dnia, łączyno nas bardzo wiele).Czy Bóg daje jeszcze drugą szansę?Czy pozwala drugi raz wejść do tej samej rzeki? Jeśli naprawdę się żałuje,odpokutowuje się cały czas, rzeczywiście żałuje za grzechy, poprawia sie i naprawia swoje grzechy? Co zrobić by Bóg dał nam drugą szansę? Czy mam jeszcze prawo odezwać się do niego?Prosić go o wybaczenie?Czy jest sens i czy ja mam prawo?Chciałabym dodać, że on nie był osobą głęboko wierzącą. W dzieciństwie chodził do Kościoła, ale później przestał. Zupełnie stracił wiarę w Boga, gdy odszedł w cierpieniach jego dziadek. Jak prosić o wybaczenie człowieka , który ma zamknięte serce dla Boga i nie chce przebaczyć drugiej osobie?Jak do niego trafić? Poza tym chce zapytać czy złamane dane słowo osobie na "łożu śmierci" jest grzechem? Moja babcia przed śmiercią powiedziała mi, żebym go nie zostawiała, żebym jej obiecala, że go nie zostawie. W pewnym sensie go zostawiłam, bo w pewnym momencie go zignorowałam, a później on już nie chciał. Myślałam, że czas uleczy rany, ale nie uleczył.Minęły już dwa lata i nic. Wciąż bardzo go kocham i chcę do niego wrocić. Modlę się żarliwie, ale Bóg mnie nie słucha. Bardzo proszę o pomoc.
Dziekuję.