Ania
13.05.2007 11:51
Szczęść Boże! Nie generalizuję,i nie chcę obwiniać odpowiadającego,ale mam pytanie: Dlaczego w naszym Kościele tak łatwo spowiednik odpuszcza zdrade małżeńską. Daje się nieme przyzwolenie mężczyznom na ten proceder. Bez problemu jest to grzech odpuszczany, nie analizowany, jak to się zdarzy kilka razy, a przy spowiedzi mężczyzna jest traktowany przez spowiednika jakby nigdy nic to z czasem niektórzy zaczynają traktować to jak grzech lekki, jak normalność,im wolno,w końcu stworzeni są do zdobywania świata(mężczyzni). Bardzo to smutne. Mam wrażenie że większą wagę przywiązuje się do czystości przedmałżeńskiej,a przeciez małżeństwo to już rodzina,są dzieci,i żona nie zawsze może to łatwo wybaczyć,dalej żyć i dale kochać tak samo,czasami niszczy to istniejącą już rodzinę.
Odpowiedź:
Hmmm - słuchała Pani spowiedzi mężczyzn i reakcji spowiednika? Skąd takie informacje?
Bóg odpuszcza żałującemu. Każdemu, każdy grzech, tak samo łatwo.
Proszę się zastanowić, czego Pani oczekuje? Żeby Bóg wziął stronę osoby zdradzanej? On jest ZAWSZE po stronie krzywdzonych. Żeby odepchnął od siebie krzywdziciela? Utrudnił mu powrót? Jeśli tak, szuka Pani innego Boga. Bóg, w którego wierzymy, przyjmuje marnotrawnego syna z radością i miłością. Tak samo przyjmuje kogoś, kto zdradził, ale chce wrócić...
Jeśli chodzi Pani o to, żeby spowiednik swoją naganą uświadomił penitentowi wielkość zła i spowodował, by mąż już więcej żony nie zdradzał... Cóż, nie zawsze jest to możliwe. I głównym problemem jest raczej postawa otoczenia, które lekko taką postawę traktuje, niż wypowiedzi spowiednika.
Czy łatwo wybaczyć i kochać tak samo? Myślę, że kochać tak samo się zwyczajnie nie da. Nie da się zmienić ani ignorować przeszłości. Rana zostaje... Stosunek do drugiego człowieka musi się zmienić, choć niekoniecznie musi to oznaczać mniejszą miłość...
Wybaczenie to nie zapomnienie. Wybaczenie, to nie machnięcie ręką na to co się stało. Wybaczenie to nie ignorowanie zła. Wybaczenie to próba wspólnego naprawiania zła, które się stało i odstąpienie od jakiejkolwiek zemsty. To wysiłek, by kochać dalej, mimo wszystko. Kochać, czyli pragnąć czyjegoś dobra.
I teraz trzeba postawić pytanie. Mówi Pani o sytuacji, w której mąż zdradza, wielokrotnie, lekceważąc żonę i rodzinę. Być może - oczekując "wybaczenia", czyli w jego rozumieniu puszczenia tego płazem. Otóż w tej sytuacji trzeba się zastanowić, czy postawą żony nie powinien być sprzeciw, nawet do zagrożenia separacją, jeśli ten stan się nie zmieni. Jeśli cały świat, z żoną włącznie, będzie milcząco akceptował "drobne zdrady", a ich ewentualne konsekwencje dla tego człowieka będą się ograniczały do cichych dni w domu lub zwiększonej zrzędliwości, jeśli sama rodzina nie uświadomi mu, że ją niszczy, taki stan będzie trwał w nieskończoność. W końcu od cichych dni zawsze można uciec do kolejnej kochanki...
Proszę nie przerzucać załatwienia tej sprawy na spowiednika, tylko zastanowić się nad tym, jak mądrze i z miłością zadziałać dla dobra męża (bo na pewno grzech i niszczenie rodziny nie jest również jego dobrem).
JK
PS. Do odpuszczanie grzechów potrzebny jest szczery żal. jeśli go nie ma, spowiedź jest nieważna. Trudno więc mówić, że faktycznie zdrada małżeńska jest lekko traktowana..
J.