Adam
17.02.2007 00:00
Jaka jest waga grzechu kiedy nie upomniałem człowieka który piętnował (nie wiedząc o tym) moją wiare. Bo spotkała mnie ostanio taka sytaucja: będąc w barze, zamawiając piwo usłyszłem obok człowieka który zaczął "pluć" na Kościół w obecnej sytuacji (budowa świątynii Opatrzności, lustracja księzy itp.) widać też było że to chyba nie był wierzący bo, mówił przez "oni- katolicy". Zjednej strony nie powinno się podsluchiwać czyis rozmów, z drugiej zaś strony mówił on dość glośno żeby niemóc go usłyszeć. Zablokowałem sie i nie wiedziałem czy zwrócić mu uwage czy nie. Wkońcu nie zwróciłem mu tej uwagi. Dodam że nie jestem zbyt wymownym i nie zawsze umiem tak na gorąco skonstruować odparcia na zarzuty, wytłumaczenie, nie wiem co bym mógł mu odpowiedzieć na to co on sądził. Teraz czuje wrzuty sumienia i nie wiem czy popełniłem dośc wielkie zło żeby musiał sie z tego spowiadać. Ostatnio często spotykam się, że ludzie odstepują od 10 przykazań, od wiary, od tego co mówi Kościół - zawsze też nie idzie stwierdzić że to są wierzący. Niewiem jak w takich sytuacjach sie zachować.
Odpowiedź:
Sprawy na które psioczył ów człowiek nie są jakimiś konstytutywnymi zasadami wiary. Można narzekać na budowę świątyni Opatrzności Bożej czy na księży w kontekście lustracji, i - o ile nie przekroczy się w tym dobrego smaku - nie jest to grzechem. Nie musisz wiec upominać nikogo, kto w takich sprawach coś Kościołowi zarzuca.
Czy musisz upominać tych, którzy źle postępują? Obowiązek taki istnieje tylko wtedy, gdy możemy roztropnie przypuszczać, że upomnienie może przynieść pożądany skutek. Gdyby miało tylko wywołać w awanturę, nie trzeba, a czasem nawet nie wolno upominać. Upominanie pijanego nie ma sensu. Podobnie, tego, kto jest zadeklarowanym wrogiem Kościoła. Chyba że to Twój znajomy, na którego masz rzeczywiście jakiś wpływ...
Jakim grzechem jest brak upomnienia, gdy upomnieć się powinno? To zależy w jakiej sprawie kogoś nie upomnieliśmy. Gdyby ktoś np. chciał zabić nienarodzone dziecko, grzech byłby większy. Jeśli chodziłoby o opowiadanie nieprzyzwoitych dowcipów, wtedy mniejszy. Warto też pamiętać, że nie zawsze trzeba wprost upomnieć. Czasem wystarczy wyrazić jakoś dezaprobatę wobec postępowania bliźniego. Np. choćby przez to, ze nie śmiejemy się z tych nieprzyzwoitych dowcipów, albo parze znajomych, którzy chcą u nas zanocować proponujemy oddzielne łóżko...
J.