zonz
04.11.2006 23:38
Podczas przeglądania materiałów na tym forum nasunęło mi się pewne pytanie:
Skoro będąc chorym człowiek nie odpowiada za siebie i to, co wynika z jego choroby, dlaczego w przypadku homoseksualizmu jest inaczej?
Moje wątpliwości wzbudziła również różnica pomiędzy stanowiskiem Kościoła a Światową Organizacją Zdrowia w sprawie orientacji homoseksualnej.
Nie chcę, aby ta wypowiedź sprawiała wrażenie, że bronię jednych lub drugich. Szczęść Boże!
Odpowiedź:
1. Człowiek chory odpowiada za siebie w takim stopniu, w jakim działa świadomie i dobrowolnie. Jeśli choroba (czy upośledzenie) uniemożliwia taki wybór, oczywiście za popełnione zło nie odpowiada. Nie zmienia to jednak oceny samego czynu: obiektywnie ciągle pozostaje zły. Np. morderca działajacy pod wpływem narkotyku niezależnie od powodu, dla którego w tym stanie się znalazł, na pewno robi coś złego... Czym innym jest ocena czynu jako takiego, a czym innym ocena winy konkretnego człowieka...
2. Tak naprawdę trudno jest czasem orzekać co jest chorobą a co nią nie jest. Zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z dolegliwościami natury psychicznej. Czy schizofrenik, któremu bliższe od zjedzenia kolacji jest uwolnienie świata od zła jest z tego powodu nienormalny? Jak się nad tym zastanowić, to właśnie kolacja jest drobiazgiem, a zbawienie świata sprawa istotną. Urojenia są oznaka choroby? Ale przecież mamy wielu niby poważnych ludzi, którym coś się roi. Polityków, biznesmenów, przywódców sekt itd....
We wszystkich tych sprawach istotne jest pewnie nieostre pojęcie normy. Co społeczeństwu wydaje sie normalne, a co nie. podobnie jest w sytuacji homoseksualizmu. Tyle że możemy z całą pewnością powiedzieć, ze homoseksualizm jest odchyleniem od normy. Bo gdyby był norma, nie mógłby istnieć gatunek. Jest więc normą o tyle, o ile normą jest np. to, że jakiś procent ludzi zapada na raka, jakiś na choroby serca a jeszcze inny na malarię....
Co do opinii WHO... Bardzo długo homoseksualizm był uważany za chorobę. Potem z tego zrezygnowano. Odpowiadający nie wie w ilu w innych wypadkach coś, co było choroba nagle przestało nią być. Ale podejrzewa, że mogły zajść tylko dwie okoliczności: albo dokładniejsze badania pokazały, że coś chorobą nie jest albo nad zdrowym rozsądkiem zwyciężyła propaganda. Sądząc z tego jak często świat zachodu podlega presji tzw. politycznej poprawności ta druga możłiwość nie jest wykluczona...
J.