E. M.
22.09.2006 23:58
Skłonności homoseksualne nie sa grzechem, ale czyny juz tak.
Ja nie czuje sie winna z powodu moich skłonności, które nie zależą ode mnie. Ale jak mam się czuć winna i czuc żal z powodu czynów, wynikających z niezawinionych skłonności??
Trudno mi uznać, po prostu nie czuję i nie rozumiem, że robie coś złego, kiedy angazuje się uczuciowo a moje czyny są wyłacznie pochodną tychze uczuć.
Uczuc nie da sie zwalczyć, opanowac, wymazać gumka myszką...sa poza logiką. Jest mi bardzo trudno pojąć, ze moje czyny wynikające z najszczerszych uczuć, to coś złego. Ja nie rozumiem!
Czy grzechy cięzkie sa na równi??? jednakowe? czy wśród grzechów głównych nie ma gradacji? Tak samo grzechem cięzkim jest np. zabicie dziecka i homoseksualizm? Przeciez w pierwszym przypadku skutki sa nieodwracalne.
Odpowiedź:
1. Żal to nie w pierwszym rzędzie uczucie, a postawa. Jeśli nie czujesz się winna, ale wiesz, że za zło uważa coś Bóg, to Twój żal będzie polegał na pokornym uznaniu tego faktu połaczonym z postanowieniem, że mimo wszystko z tego, co jest w oczach Bozych złe, a co Tobie wydaje się dobre, jednak zrezygnujesz.
Wbrew pozorom to nie tylko dylemat homoseksualistów. Podobnie może się np. wydawać komuś, kto zdradza swoją żonę czy męża. Może być dziesiątki powodów, dla których ktoś uznaje, że jego przypadek jest jedyny i wyjątkowy i że jako taki zasługuje na potraktowanie inne, niż krótkim "nie cudzołóż"...
2. Wśród grzechów cieżkich są te, które są mniejszym złem i te, które są złem większym. Jeśli nazywamy je ciężkimi to nie dlatego, że nie ma gorszych. Tak stawiając sprawę moglibyśmy się licytować bez końca. Przecież zabójca 5 ludzi jest znacznie lepszy od tego, który zabił ludzi 17. Chodzi o to, że w grzechu ciężkim przekroczona została pewna granica zła, na którą można było jeszcze popatrzyć z wyrozumiałością...
J.