szukająca 29.05.2006 17:57
Mam pytanie dotyczące następującej kwestii. Jestem w ciąży i do 36 tygodnia chodziłam do pracy, po czym poszłam na zwolnienie lekarskie. Byłam u lekarza rodzinnego, który mi wypisał zwolnienie a do karty jako przyczynę choroby wpisał kaszel, gorączkę, (co było nieprawdą). Następnie poszłam do ginekologa, który wypisał mi zwolnienie do przewidywanego dnia porodu. Niestety poród się odbędzie po terminie a ginekolog podobno już nie może wypisać zwolnienia po tej dacie. Wobec czego musze znów iść do internisty, znowu go porosić o zwolnienie a on znowu napisze w swoich aktach i w zwolnieniu kłamstwo. Teoretycznie mogłabym już wziąć urlop macierzyński przed porodem, ale potem po porodzie miałabym skrócony o ten właśnie okres. Czy są moralnie dopuszczalne takie kombinacje? Jak wielka to jest wina? Niby kobieta w ciąży powinna mieć jakieś przywileje a z drugiej stronie musi kombinować. W takim wypadku kobieta powinna pracować do dnia porodu, (co nie zawsze byłoby dobre dla niej i dla dziecka zwłaszcza jak się pracuje w dzisiejszym gimnazjum). Dziękuję za odpowiedź.
niedz. | pon. | wt. | śr. | czw. | pt. | sob. |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 |
8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 |
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |