nika 11.03.2006 12:38

Szczesc Boze! Ostatnio nastapila niemila sytuacja zwiazana ze mna i z moja babcia(mieszkamy razem). Otoz pewnego dnia gdy ogladalam tv przyszla do mnie babcia i ogladala ze mna, w pewnym momence powiedziala mi, zebym zglosnila tv, poniewaz wydawalo mi sie, ze jest dosc glosno, powiedzialam to, a ona bardzo sie obrazila i wyszla predko z wielkim gniewem z pokoju. Krzyczalam za nia, zeby sie nie gniewala i ze jej juz zglosnie(nie przypuszczalam, ze ja to tak rozgniewa). Babcia jednak nie chciala mnie juz sluchac i od tamtej pory przez kilka dni unikala mnie, lekcewazyla, nie odzywala sie... bardzo mnie bolala ta sytuacja, wiec poszlam ja przeprosic, nie chcialam zyc dalej w takiej atmosferze i w gniewie. Gdy sie juz odwazylam pojsc ja przeprosic, babcia wybuchla na mnie, ze popelnilam strasznie ciezki grzech, ze nie mam litosci w stosunku do starszych ludzi, szacunku i ze mam isc powiedziec ksiedzu do spowiedzi jak ja postepuje z babcia, mimo ze powiedzialam ze jest mi przykro i nie wiedzialam ze ja to tak urazi, nie odzywa sie do mnie dalej, i powiedziala, ze nie mam juz babci, ze ktore dziecko tak by postapilo. Czy rzeczywiscie zrobilam az taki ciezki grzech, co powinnam zrobic? czy musze isc do spowiedzi( bylam przed klotnia i chodzilam do Komunii) ?Prosze o pomoc i w miare mozliwosci szybka odpowiedz...Dziekuje.

Odpowiedź:

Z tego co napisałaś nie wynika, jakobyś zrobiła coś złego. To, że ktoś poczuł się mocno dotknięty nie znaczy jeszcze, że ktoś inny chciał wyrządzić wielką krzywdę.

Wyjaśnijmy. Aby mówić o grzechu ciężkim, trzeba jednoczesnego spełnienia trzech warunków

a) musi to być powazne zło
b) musi być popełnione świadomie
c) musi być popełnione dobrowolnie

Odpowiadający nie dostrzega w Twoim zachowaniu wielkiego zła. Najwyżej było to trochę niedelikatne. Z tego co piszesz wynika też, że w o ogóle nie chciałaś nikogo urazić. Nie byłaś więc świadoma, że jakieś (ewentualne) zło popełniasz. No i na pewno nie chciałaś babci zranić. Żaden z tych warunków nie został więc spełniony. Nie ma więc mowy o grzechu ciężkim...

Na Twoją korzyść przemawia także to, że chciałaś sprawę załagodzić. Zarówno zaraz po tym co się stało (wołałaś za babcią) jak i potem...

Odpowiadający chciałby w tym miejscu jeszcze raz podkreślić: to, że komuś się wydaje, że został bardzo skrzywdzony, nie znaczy jeszcze, że tak było rzeczywiście. Czasem ludzie, zwłaszcza dzieci, opowiadają o wielkich krzywdach. Ktoś patrząc z boku widzi, że to przesada. A w ocenie czynu liczy się obiektywna prawda, nie czyjeś odczucia...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg