Mąż40 06.03.2006 17:48
Zostałem postawiony niedawno w następującej sytuacji, podczas wizyty u teściów, staliśmy z żoną przed domem, z domu wyszedł brat mojej żony i poprosił ją na stronę kilkanaście metrów ode mnie i rozmawiali o pewnej sprawie. Nie wiem dlaczego, ale poczułem się w tym czasie jak sparaliżowany psychicznie. Czy takie zachowanie (chodzi mi o żonę i jej brata) jest w rodzinach katolickich dopuszczalne? Nie wiem, jak to ocenić, proszę o radę. Jak to się ma do uczciwości małżeńskiej lub kwestii godności małżenstwa?