zagubiona 23.05.2005 09:47

Mam dwa pytania dotyczące spowiedzi.
1. Teraz mam prawie 20 lat i patrząc z perspektywy lat mogę dojść do wniosku, że moje życie było puste, bezmyślne i nic nie warte. Przede wszystkim skupione tylko na sobie, a przecież życie wiarą to dawanie siebie innym. Takie jak było moje życie takie też były moje spowiedzi. Chciałam zapytać czy takie płytkie spowiedzi też są coś warte. Jako dziecko nie przywiązywałam zbytniej uwagi do warunków sakramentu spowiedzi. Spowiadałam się schematycznie z tych samych grzechów, co miesiąc. Nie wiem czy wszystkie dzieci się tak spowiadają. Niektórych grzechów nie mówiłam, bo nie miałam wtedy albo pewności że są grzechem, albo wolałam tak myśleć, że nie są grzechem, żeby o tym nie mówić ze względu na strach czy wstyd. Czy z tego względu moje spowiedzi mogły być świętokradzkie? Czy powinnam wracać do tego jeszcze na spowiedzi, próbowałam już kiedyś, ale kiedy powiedziałam że nie jestem pewna czy była pełna świadomość tych grzechów, to ksiądz powiedział że mnie z tych grzechów wszystkich rozgrzesza, mimo że nie powiedziałam jakie to były grzechy. I teraz to do mnie znów powróciło i nie wiem co mam zrobić.
2. Czy to jest normalne spowiadania się ciągle z tych samych grzechów, to tak jakby nie wypełniać jednego z warunków spowiedzi postanowienia poprawy. Mam bowiem trudności rodzinne, pewną sytuację w rodzinie, która zmusza mnie do popełnienia tych grzechów. Czy myślicie że należałoby to zaznaczyć na spowiedzi. Ale jeżeli chodzę powiedzmy co spowiedź do innego księdza, to przecież będzie to chyba trudne do opowiadania wszystkim spowiednikom swojej sytuacji rodzinnej.
Serdecznie dziekuję za waszą pomoc.

Odpowiedź:

1. Powinnaś zaufać owemu kapłanowi, który z tych wszystkich dawnych grzechów Cię rozgrzeszył. On wiedział co robi. Jeśli nie wierzysz, to spytaj o zdanie spowiednika...

2. Odpowiadający nie zna sprawy i nie wie o co chodzi. Na pewno jednak trzeba starać sie z grzechem zerwać a nie tłumaczyć, że trzeba dany grzech popełniać. W takim wypadku spowiedź rzeczywiście trochę nie ma sensu (zwłaszcza gdyby chodziło o grzech ciężki). Odpowiadający podejrzewa jednak, że może nie chodzić o prawdziwy grzech. Np. dzieci alkoholików mają czasem wyrzuty sumienia, że źle odnoszą się do rodzica - alkoholika, a w gruncie rzeczy nic złego nie robią. Dlatego najlepiej - tak jak w poprzedniej sprawie - zapytaj spowiednika...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg