Gość512 30.10.2023 08:58
Szczęść Boże,
do przesłanych ostatnio 4. pytań dołączam jeszcze jedno.
Czy istnieje jakakolwiek teoria fizyczna, astronomiczna która byłaby sprzeczna z nauką Kościoła? Czy ja jako katolik mogę uznawać hipotezy o wieloświatach albo pogląd Everetta, że podczas pomiaru tego czy atom się rozpadł czy nie, nasza świadomość ulega rozszczepieniu na dwie, niezależne od siebie części?
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie
Teologia nie wchodzi (nie powinna wchodzić) na pole fizyki, fizyka nie powinna wchodzić na pole teologii. Nie ma żadnego prawa przyrody sprzecznego z wiarą, bo chrześcijanie wierzą, ze wszystko, co można zaobserwować w tym świecie jest dziełem Boga. Gdyby więc istniał wieloświat, były dla chrześcijan dziełem Boga. Podobnie jak dziełem Boga jest to, ze organizmu ewoluują. Takim właśnie Bóg stworzył ten świat, a my to Boże dzieło odkrywamy.
Sęk w tym, że to niektórzy fizycy próbują wkraczać na pole teologii to, co zaobserwowali wysuwając jako argument przeciw istnieniu Boga. A przecież fizyka, chemia czy biologia badają materię, nie mają żadnej możliwości badać ducha.
Jeśli chodzi o teorię wieloświata... W dużej mierze powstała ona jako odpowiedź na .. dowody na istnienie Boga. W przyrodzie widac bowiem coś, co nazywamy "zasadą antropiczną". To znaczy, ze świat jest poukładany tak, że zaistnienie w nim takich czy innych spraw, w tym powstanie człowieka, jest skrajnie nieprawdopodobne. Teoria nieskończenie wielu światów jest próba racjonalnego wytłumaczenia dlaczego mamy taki nieprawdopodobny świat, skoro ma być nie dziełem Boga, ale przypadku. No i odpowiadają: nasz świat jest jedynym albo jednym z nielicznych, w którym te wszystkie nieprawdopodobieństwa się spełniły, a zdecydowana większość pozostałych, to "światy nieudane", nie funkcjonujące jak należy... Wszystko po to, żeby nie uznać istnienia Boga.
J.