Gość 512 30.10.2023 08:47
Szczęść Boże,
mam 16 lat i proszę o pomoc w rozeznaniu pewnych kwestii.
1. Od jakiegoś czasu zmagam się z lękiem przed popadnięciem w herezję i ekskomunikę. To znaczy, kiedy czytam o różnych poglądach filozoficznych czy historii Kościoła to boję się przyjąć jakieś stanowisko wobec tego, z powodu tego lęku właśnie. W związku z tym chciałbym zapytać, w jaki sposób patrzeć na Kościół?
Czy ja jako katolik mogę oceniać politykę Kościoła, papieża itd. obecną i tą z przeszłości? W jakim zakresie mogę wypowiadać się na temat Kościoła? W jaki sposób zapoznawać się z różnymi poglądami filozoficznymi i decydować o nich, aby żyć w zgodzie z nauką Kościoła?
2. Drugi wątek dotyczy modlitwy przy jedzeniu, nauce i jeździe samochodem. Zacznijmy od tej pierwszej. Modlitwę przed jedzenie (znak krzyża, modlitwa, znak krzyża) udało mi się wprowadzić w życie dość niedawno, na początku modliłem się w zasadzie przed i po każdym posiłku. I przy okazji normalnych posiłków, jak np. obiad, i przy okazji różnych przekąsek. Później mama powiedziała mi, że ludzie modlili się przy takich rodzinnych posiłkach, jak obiady czy śniadania, a nie przed przekąskami typu hotdog, jak ja to robiłem.
Teraz przejdę do pytań:
a) kiedy modlić się przed jedzeniem, przed jakimi posiłkami, czy zachować obecną zasadę modlitwy przed "porządnymi" posiłkami.
b) przypuśćmy, że zdarzył się dzień, gdy miałem bardzo dużo pracy i na kolację jem tylko dajmy na to dwie parówki, czy przed nimi też się modlić?
c) czy modlić się przed dużymi posiłkami
w restauracjach, barach itd?
d) czy modlić się przed i po posiłku, czy tylko przed posiłkiem. Czasami jak po posiłku zacząłem z kimś rozmawiać, to już nie modliłem się modlitwą po posiłku.
Jeśli chodzi o modlitwy przed nauką i przy podróży to sytuacja jest podobna.
Zastanawiałem się czy modlić się przed nauką, zdecydowałem jednak żeby całą naukę z danego dnia oddawać Panu Bogu pod jego koniec. Jednym z powodów takiej decyzji było także to, że gdybym się modlił przed nauką w połączeniu z innymi modlitwami, to praktycznie co chwila bym się modlił, a to wydaje mi się mogło by wyglądać dziwnie i ja mógłbym też w ten sposób przesadzać z modlitwą.
Natomiast mówiąc o modlitwie przy podróży, czynię znak krzyża jak jadę gdzieś samochodem z rodziną, ale czy modlić się także gdy jadę np. autobusem?
Czy jeśli jadłbym posiłek z kimś kogo nie znam, nie wiem jaki jest jego stosunek do Kościoła, wiary, to także mam się przy nim modlić przed jedzeniem?
3. Czy należy uczynić znak krzyża przy przechodzeniu przed kościołem? Wiele razy idąc przez miasto mijam kościoły, czy wykonywać znak krzyża idąc przy nich?
Wiele razy idąc w grupie i mijając kościół zastanawiałem się czy wykonać znak krzyża, co zrobić w takiej sytuacji?
4. Problem, którym teraz napiszę, pojawił się u mnie dość niedawno. Mianowicie, mijając kościoły, czytając Pismo Święte, czytając o religii chrześcijańskiej często się kiedyś uśmiechałem. Jednak od pewnego czasu dotykają mnie w związku z tym wątpliwości i lęk. Kiedy np. mijam kościół i się uśmiecham, to zaczynam się zastanawiać czy ta świątynia jest katolicka, i czy powinienem się do niej uśmiechać bez tej wiedzy. Albo gdy uśmiech pojawia się podczas lektury fragmentu Biblii, zastanawiam się czy dobrze interpretuję dany fragment i powinienem się uśmiechać. Czytając o chrześcijaństwie, uśmiechowi towarzyszy wątpliwość czy uśmiecham się czytając o poglądach katolickich.
Lubię poznawać swoją religię i inne kultury oraz religię, czytać o nich, jestem tego ciekaw. Ale ten lęk i sprawy związane z uśmiechem, których przykłady podawałem wcześniej blokują takie poznawanie. Kiedy czytam o np. buddyzmie to koncentruję się na tym, żeby się nie uśmiechnąć, bo jeśli się uśmiechnę to tak, jakbym przyjął to co jest o buddyzmie napisane, czyli tak jakbym odszedł od katolicyzmu.
Może to co teraz napisałem jest trochę na wyrost, ale tak mniej więcej działa to w mojej głowie. Proszę o rozjaśnienie tej kwestii. Choć może wydawać się ona dziwna, to naprawdę jest problemem i to uciążliwym.
Proszę o odpowiedź na te 4 pytania. Jestem skrupulantem i te wszystkie lęki mają podłoże grzechowe.
Dziękuję i szczęść Boże
Najpierw dla uspokojenia: wątpliwości to nie to co przyjęcie jakiegoś zdecydowanego stanowiska. Dobrze, że zapoznajesz się z różnymi systemami filozoficznymi, konfrontujesz z różnymi wizjami rzeczywistości. Nie ma najmniejszych obaw, że za takie poszukiwania grozi Ci ekskomunika. Heretykiem stałbyś się, gdybyś w sprawach wiary czy moralności, po wielu przemyśleniach, zdecydowanie odrzucił naukę Kościoła. To że szukasz, rozważasz, nie czyni Cię heretykiem.
A co do reszty... Masz prawo myśleć. Możesz więc i przyjmować jakieś stanowisko wobec tych czy innych spraw. Ważne, żebyś mają wątpliwości wobec tej czy innej nauki Kościoła czy wobec takich czy innych zdarzeń z jego historii nie zatrzymał się na jednostronnych, często powierzchownych opiniach. Z oskarżeniami, nie tylko zresztą Kościoła, często tak bywa, że gdy bliżej zapoznamy się z faktami, widzimy, że sprawy mają się jednak inaczej.
Co do posiłków.... Nikt nie zabrania Ci się modlić i przed ciastkiem. Ale mama ma rację: zasadniczo w tradycji modlimy się, przed śniadaniem, obiadem i kolacją. I po nich. Nie przed przekąskami czy deserami. Wszystko to jednak nie ma większego znaczenia: jak zrobisz, będzie dobrze. Brak modlitwy przed jedzeniem jeśli jest grzechem, to na pewno nie ciężkim.
Podobnie sprawy mają się i z innymi modlitwami czy znakiem krzyża przed kościołem . Nie ma obowiązku modlić się przed nauką czy przed podróżą. Ani żegnać się przed kościołem. Jest dobry chrześcijański zwyczaj. Sam możesz zdecydować kiedy się modlić, kiedy, nie. I tyle.
Co do uśmiechu... Nie wiem co powiedzieć. Ani w uśmiechu ani jego braku nie widzę niczego zdrożnego. Rób jak chcesz.
J.