Wojciech 19.06.2004 21:17

Oglądałem dziś w telewizji transmisję pogrzebu pułkownika Kuklińskiego i jego syna. Nasunęły mi się wątpliwości związane z przebiegiem uroczystości. Po odegraniu przez orkiestrę wojskową hymnu RP, bez rozpoczęcia znakiem krzyża i żadnego powitania w imię Pana, bp Głódź przeczytał z "Obrzędu pogrzebu" wprowadzenie ("Wypełniając chrześcijański obowiązek pogrzebania ciała ludzkiego..."). Następnie inny ksiądz zaśpiewał kilka wezwań modlitwy powszechnej (z odpowiedziom ludu: „Wysłuchaj nas Panie”). Po tym śpiewie bp udzielił zebranym błogosławieństwa końcowego. Następnie pokropił urny wodą święconą i rzucił na nie grudkę ziemi. Po tym wszystkim bp przeczytał: „Złożymy ciało naszego brata w grobie…”. Na koniec były przemówienia polityków. Obrzędy pogrzebu trwały więc nie dłużej niż 5 minut, nie było „ostatniego pożegnania” ani żadnej pieśni lub psalmu, nie odmówiono Modlitwy Pańskiej, ani nic innego. Czy biskup ma prawo do tego stopnia ograniczać obrzędy zatwierdzone przez Kościół? Czy tę uroczystość można nazwać pogrzebem katolickim, czy też była to bliżej nieokreślona uroczystość patriotyczna z udziałem biskupa?

Odpowiedź:

To nie była cały pogrzeb, tylko trzecia stacja na cmentarzu

R.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg