K. 14.09.2023 16:13

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus,

Chciałbym na początku podziękować odpowiadającemu za wytrwałość w prowadzeniu tej części serwisu i udzielenie tylu wartościowych odpowiedzi, wspomnę tylko, że jestem skrupulantem, więc przepraszam za może zbyt kompleksowy charakter niektórych pytań, a przechodząc do nich samych:
1.Czy w świetle encykliki papieża Franciszka "Fratelli tutti" katolik może dalej popierać ideę wojny sprawiedliwej, czy powinien ją odrzucić? Czy stwierdzenie papieża w tej kwestii jest częścią obowiązującego każdego katolika magisterium Kościoła, czy można mieć inny pogląd na tą sprawę i pozostać w pełnej jedności z Kościołem?

2. Pytanie zazębiające się z poprzednim, jak powinno podchodzić się do wojen mających miejsce w przeszłości w przeszłości, czy mogę uważać, że np. krzyżowcy walczący w Ziemii Świętej, albo Polacy walczący w walkach o granice, czy ogólnie o niepodległość (które to walki nie miały charatkeru walki czysto obronnej), robili coś dobrego? Oczywiście mam tu na myśli sam fakt walki z wrogimi wojskami za daną sprawę, z potępieniem wszystkich mordów i nadużyć za tym idących. Jak wgl należy podchodzić do przeszłych walk, czy mogę świętować i cieszyć sie z przyszłych zwycięstw, jeśli uważam, że były one prowadzone w walce za słuszną sprawę (tylko tu też mam też wątpliwości co można uznać za słuszną sprawę, czy walka o poszerzenie granic odradzającej się ojczyzny można uznać za słuszną, czy nie)? Czy właściwszym podejściem jest stwierdzenie, że każda walka jest tragedią ze względu na śmierć ludzi i nie należy wspominać jej inaczej niż tragedii? Przykładowo niedawno była rocznica odsieczy wiedeńskiej, czy można cieszyć się ze zwycięstwa i szarży którą wtedy przeprowadzono, czy raczej uznać, że jest to tragedia, bo ginęli ludzie i cieszyć się co najwyżej z tego, że udało się powstrzymać zło związane z dalszym pochodem Osmanów? Czy nawet na dzisiejszej Ukrainy, czy można się cieszyć postępami Ukraińców i Rosyjskimi stratami, czy też mówić o tym jedynie jako o tragedii. Oczywiście nie chcę negować cierpienia ludzi i tego, że żołnierze wroga to też ludzie, nie mam zamiaru ich nienawidzić, nie mam problemu z modlitwą za ich dusze i za ich rodziny, ale z drugiej strony też chciałbym się cieszyć ze zwycięstwa tych "dobrych", chociażby przez to, że udało się powstrzymać zło, a walkę w obronie czegoś dobrego, czy ogólnie za słuszną sprawę, uważam za coś dobrego, mam dylemat w tej sprawie, przepraszam za długość tego pytania, ale od dawna mam wątpliwości w tej kwestii, zwłaszcza, że ze względu na skrupulanctwo, już nawet przy śpiewaniu hymnu, czy słuchaniu apelu poległych z poczuciem, że ci których się wyczytuje robili coś dobrego, jest w stanie wywołać u mnie poczucie, że robię coś złego, wspominałem o tym na spowiedzi, ale trudno na spowiedzi ze względu na to, że w kolejce są inne osoby chcące się wyspowiadać, przeprowadzić jakąś bardziej kompleksową dyskusję na ten temat, zwłaszcza, że chyba spowiedź nie jest miejscem na to.
3. Zaznaczę, że nie jestem lefebrystą, choć mam pewną sympatię do tradycyjnego podejścia do niektórych kwestii i tu chciałbym spytać, jak rozpoznać co jest magisterium Kościoła, które mnie jako katolika obowiązuje, a co nie? I co jeśli zdanie przeszłego papieża, lub Kościoła w przeszłości jest inne od opinii Kościoła dziś, czy mogę wspierać coś co Kościół głosił kiedyś, a dziś zdaje się mieć na ten temat inne zdanie, czy grzeszę robiąc to? Czy powinienem uznać, że ogólnie zdanie Kościoła to nauczanie Kościoła, a nauczanie Kościoła rozwija się i obowiązuje mnie to co Kościół głosi teraz, czy wgl dobrze na to patrzę? Czy np. mogę uważać, że kara śmierci nie powinna być stosowana, bo mamy inne możliwości izolowania i potencjalnej resocjalizacji i może być zastosowana w sytuacji gdy nie ma możliwości izolowania przestępcy, czy mam obowiązek wierzyć tak jak głosi katechizm, że kara śmierci jest niedopuczalna bo godzi w nienaruszalność i godność osoby ludzkiej, bo wiem, że kiedyś jeden papież podobno powiedział mniej więcej coś w stylu, że przestępca sam odbiera sobie prawo do życia popełniając poważne przestępstwo. Tak samo nawet w kwestii dogmatów, nie mam absolutnie zamiaru podważać jakiegokolwiek dogmatu, ale czy dopuszczalne jest by rozumieć jakiś dogmat inaczej niż rozumiano go kiedyś? Zdaje się, że była jakaś wypowiedź potępiająca takie zmienianie rozumienia dogmatu, ale nie wiem na ile jest ona obowiązująca. Chcę być wierny Kościołowi i wierzyć tak jak wierzy Kościół, tylko chcę wiedzieć co konkretnie obowiązuje mnie jako nauka Kościoła.

Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź i jeszcze raz przepraszam za jej długość

Odpowiedź:

1. Wojna sprawiedliwa...  A czy napadnięty człowiek ma prawo się bronić? Czy ma prawo bronić kogoś, kto został napadnięty przez bandziorów? Myślę, że odpowiedź na Twoje pytanie najprościej znaleźć.. jadąc do Rzymu. Idąc na Plac św. Piotra. Watykan jest pilnie strzeżony przez różnych porządkowych. Wejście na teren Państwa Watykańskiego - praktycznie niemożliwe. Nie ma tam używania siły: sama jej demonstracja jest chyba wystarczająca... Tak, to odpowiedź na pytanie o dopuszczalność bronienia samego siebie...

2. Każda wojna jest tragedią. Tyle że większa może być zrezygnowanie z niej. Mowa oczywiście o wojnie obronnej. Podejmując decyzję o wojnie mający stosowną władzę muszą rozważyć, co będzie mniejszym złem. I trzeba na to patrzyć nie tylko z psychopatycznej perspektywy ile istnień pochłonie brak wojny a ile jej prowadzenie, jakie przy jednym i drugim będą straty materialne.  Bo coś takiego jak ludzka godność też istnieje i człowiek ma prawo bronić się przed uciemiężeniem, zniewoleniem, życiem w wiecznym lęku przed despotą...

3. Co do dogmatów... Problem w tym, że czym innym jest nauczanie Kościoła, czym innym uroczyste ogłoszenie czegoś jako dogmat. To drugie następuje właściwie głownie wtedy, gdy ktoś jakąś prawdę kwestionuje. Wtedy coś, co było obecne w nauczaniu Kościoła ogłasza się jako niepodważalny dogmat. Ale dogmat nie stwarza jakieś nowej prawdy wiary: to tylko uroczyste ogłoszenie czegoś, w co chrześcijanie wierzyli od dawna, co od dawna było częścią ich zdrowej nauki. Ot, dogmaty chrystologiczne z pierwszych wieków. Były odpowiedzią na błędy w dociekaniu jak to możliwe, że Jezus był i Bogiem i człowiekiem. Były przeciwstawianiem się wszystkiemu, co by zarówno bóstwo, jak i człowieczeństwo Jezusa umniejszało. I tylko o to chodziło...

Odpowiadając na pytanie: chrześcijanin powinien trzymać się prawd wiary. A wyrażające ją dogmaty rozumieć zgodnie z intencją tych, którzy dany dogmat ogłaszali. Ot, kwestia możliwości zbawienia. Czy prawda, że Jezus jest jedynym Zbawicielem znaczy, że nie mogą się zbawić ci, którzy w Niego nie wierzą? Twarde trzymanie się zasady, że kto należy do Kościoła katolickiego może być zbawiony wszyscy inni nie prowadzi do absurdu. Zbawiony nie mógłby być np. Jan Chrzciciel, prawda? Powiedzenie, że mogą zostać zbawieni - zawsze przez Chrystusa - ci, którzy w Chrystusa nie wierzą jest prostą konsekwencją prawdy, ze nie wszyscy ludzie mogli Chrystusa poznać. Ci którzy żyli przed Nim nie mogli na pewno. I dlatego już w Ewangelii Mateusz mamy wzmiankę o zstąpieniu Jezusa do piekieł, uwalniającego tych, którzy zmarli przed Nim.. To wyraz wiary, że Jezus może zbawić i tych, którzy w Niego nie mieli szansy uwierzyć. Czy tacy ludzie mogą być i dziś? Można pewnie mieszkać 100 metrów od Kościoła i nie ponosić winy za swój brak wiary. Nie nam sądzić, to trzeba zostawić Bogu. I tego uczy Kościół nie kwestionując prawy, że Jezus jest jedynym Zbawicielem, a normalną drogą do zbawienia jest wiara w Niego. Chodzi tylko o to, że w indywidualnych wypadkach człowiek żyjący wśród chrześcijan może nie ponosić winy za to, ze nie przyjął wiary w Jezusa...

Co do kary śmierci... Trzymałbym się tego, co napisano w Katechizmie w 1994 roku. Z powodów, które wyjaśniłem wyżej. Jasne, życie ludzkie jest nienaruszalne.  W normalnych okolicznościach, gdy można przestępcę zamknąć w więzieniu, nie ma potrzeby, by go zabijać. Bywają jednak sytuacje, choćby w czasie różnorakich wojen czy rewolucji, gdy zamknięcie w więzieniu nie jest możliwe...

J.

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg